Start » Polityka / samorząd » Bój o zieleń

Bój o zieleń

Wyświetlono 1 428 razy

Chcąc zlikwidować konsekwencje zmiany przeznaczenia terenu przy ul. Kołłątaja, władze podjęły decyzję o likwidacji boiska przy ul. Jaśminowej – nieakceptowaną społecznie, sprzeczną z deklaracjami wyborczymi i potrzebami miasta. Mieszkańcy zaprotestowali

 

Metoda faktów dokonanych

Na początku 2015 r. (24 lutego 2015 r) do lubońskiego magistratu wpłynął wniosek od nie mieszkającego w Luboniu właściciela działki przy ul. Kołłątaja (grunt z placem zabaw przy boisku dla Stelli, dzierżawiony przez miasto). Domagał się odszkodowania za drastyczne obniżenie wartości nieruchomości (to kolejny przykład konsekwencji decyzji planistycznych władz samorządowych). Do szkody tej doszło na skutek zmiany przeznaczenia terenu przez uchwalony w 2011 r. miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego (mpzp) „Żabikowo Centrum Północ”. Wcześniejszy – plan ogólny dla całego miasta (z 1994 r., obowiązujący do końca 2003 r.) – przypisywał temu obszarowi, jako południowej pierzei Placu Wolności (obecnie pl. Edmunda Bojanowskiego) „istniejącą i projektowaną funkcję usługowo-mieszkaniową”. Przez uchwalenie mpzp w 2011 r. grunt stał się terenem sportu i rekreacji.

Po utracie mocy planu ogólnego, nie uchwalając w odpowiednim terminie nowego dokumentu, miasto doprowadziło do powstania tzw. luki planistycznej, w okresie której nieruchomość przy ul. Kołłątaja posiadała potencjał inwestycyjny. Plan miejscowy z 2011 r. ograniczył właścicielowi korzystanie z tego potencjału. W związku z koniecznością wypłaty odszkodowania, którego wysokość burmistrz Małgorzata Machalska określiła jako oscylującą wokół 700 000 zł, podjęto rozmowy z właścicielem działki i zgodnie z możliwością, jaką daje prawo, zamiast odszkodowania, zaproponowano mu inną nieruchomość – miejskie boisko przy ul. Jaśminowej – wraz z wyrównaniem różnicy wartości zamienianych działek. Jak informuje Urząd, właściciel odrzucił przy tym inne propozycje, dotyczące gruntów przy ul. Chudzickiego i Okrzei. Powołując się na akceptację radnych (posiedzenie Komisji Komunalnej 20 lutego 2017 r.), Burmistrz uznała, że nieruchomość przy ul. Kołłątaja może służyć rozbudowie stadionu, i jej utrzymanie dla miasta jest korzystniejsze niż inwestowanie w boisko przy ul. Jaśminowej (sesja RML 23 lutego 2017 r.). Zlecono opracowanie operatów szacunkowych, które określiły wartość rynkową nieruchomości przeznaczonych do zamiany.

Właściciel działki przy ul. Kołłątaja zgodził się przyjąć propozycję pod warunkiem, że grunt, który dostanie, będzie miał korzystne dla niego przeznaczenie. Na lutowym posiedzeniu Rada Miasta wszczęła więc procedurę zmiany mpzp „Żabikowo Centrum Południe” z 2010 r., uchwalając przystąpienie do sporządzenia mpzp „Żabikowo – rejon ul. Jaśminowej”. Teren zieleni urządzonej, sportu i rekreacji (ZP/US), jakim jest boisko przy ul. Jaśminowej, ma być przeznaczony pod budownictwo mieszkaniowe jednorodzinne (MN). Przy okazji wykazano, że obowiązujący mpzp z 2010 r. jest niezgodny z inną decyzją władz – „Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Miasta Luboń”, i to od 2008 r., które przewidywało dla tego terenu zabudowę mieszkaniową jednorodzinną z towarzyszącymi jej usługami.

Decyzja o zbyciu w trybie bezprzetargowym, w drodze zamiany, miejskiej działki przy ul. Jaśminowej na nieruchomość przy ul. Kołłątaja ukazała się między 17 a 21 marca w stosownym ogłoszeniu – na tablicy informacyjnej Urzędu, miejskiej stronie internetowej, BIP-ie oraz w „Głosie Wielkopolskim”. Mieszkańcy korzystający z boiska przy Jaśminowej, w tym gospodarze tego miejsca, dowiedzieli się o wszystkim z decyzji władz.

 

Stworzyć trudno, zabrać łatwo

Zaskoczeni sytuacją lubonianie z ul. Jaśminowej i okolic zwarli szyki w obronie placu, o który dbają – jedyne w rejonie, ogólnodostępne boisko do gry w piłkę (teren zielony). Skontaktowali się z radnym ze swojego okręgu wyborczego – Andrzejem Okupniakiem – i Niezależnym Miesięcznikiem Mieszkańców „Wieści Lubońskie”, a także spotkali z radnym Jakubem Bielawskim. Nawiasem mówiąc, w karierze tego rajcy, który wcześniej bez ograniczeń korzystał z zagwarantowanego przedstawicielowi wyborców prawa do organizowania spotkań z mieszkańcami w Urzędzie Miasta, po raz pierwszy zdarzyło się, że w magistracie do zebrania nie doszło. W dużej, ponaddwudziestoosobowej grupie, mieszkańcy przybyli 30 marca na sesję Rady Miasta, by upomnieć się o boisko. Ich wystąpienia poprzedziło oświadczenie burmistrz M. Machalskiej, w którym wyjaśniła, że na poprzednim posiedzeniu błędnie poinformowała radnych o braku sprzeciwu mieszkańców wobec zamiaru likwidacji obiektu przy ul. Jaśminowej. Przyznała, że wbrew zapewnieniom o rozmowach z mieszkańcami, zaciągnęła opinii jedynie nielicznych i że nie było wśród nich osób, na których nazwisko wcześniej się powoływała. W związku z tym, że przed głosowaniem za wszczęciem procedury zmiany mpzp dla ul. Jaśminowej, radni zostali przez Burmistrz wprowadzeni w błąd, na kilka dni przed sesją do Przewodniczącej Rady Miasta wpłynął wniosek radnego Bielawskiego o uchylenie tej uchwały.

Z tym samym apelem do sali sesyjnej przybyli mieszkańcy. Ich głosy były swoistą wykładnią poprawnej polityki samorządowej. Jarosław Jeziorny, na rozmowę z którym Małgorzata Machalska powołała się, by uargumentować zgodę mieszkańców na likwidację boiska, wypowiadając się w imieniu wszystkich, uznał decyzję w sprawie Jaśminowej za złą ze społecznego punktu widzenia i wątpliwą ekonomicznie. Odparł argument, że boisko jest mało używane, o czym przekonywała wcześniej Burmistrz. Wskazał na wielopokoleniową funkcję tego zadbanego, bezpiecznego miejsca i na inne zalety otwartego obiektu – jednego z niewielu o tym charakterze w Luboniu (orlik przy Dojazdowej oraz boiska: przy Kołłątaja i Rzecznej, nie są powszechnie dostępne). – Dzisiaj fatalną decyzję sprzed kilku lat próbujecie przykryć kolejną złą albo gorszą i obciążyć kosztami za błędy urzędnicze dzieci i młodzież! Pewnie można było inaczej. (…) Powołując się na dystrybuowany przez szkoły list Rzecznika Praw Dziecka pt. „Wygnani do sieci”, J. Jeziorny zwrócił uwagę, że takimi błędnymi działaniami pchamy młode pokolenie przed komputer. – Zrozumiemy, jeśli przesuniecie jakąś inwestycję na przyszły rok, ale nie wybaczymy, jeśli bezpowrotnie likwidujecie takie miejsca, jak na Jaśminowej, bo przestrzeni na takie boiska w Luboniu nie ma! Za łatwo podeszliście do tematu. Miasto powinno walczyć o oba tereny (Jaśminowa, Kołłątaja), bo oba są ważne! I taki powinien być cel negocjacji. Inny sąsiad placu do gry, socjolog, polecił władzom swoje usługi w kwestii integracji społeczności lokalnej. Padały też pytania o sens wcześniejszego inwestowania w obiekt przy Jaśminowej z publicznych pieniędzy (posiada 2 bramki do piłki nożnej konstrukcji stalowej z siatkami, 2 ławki, plastikowy kosz na śmieci i tablicę regulaminową; od czerwca 2013 r. zabezpieczone ogrodzeniem ze stalowej siatki, naprawionym w 2015 r., i wysokimi piłkochwytami; na przełomie 2015 i 2016 r. uporządkowano nawierzchnię placu gier, co przyczyniło się do wzrostu poziomu bezpieczeństwa ze średniego na wysoki). Andrzej Jakubiak, młody mężczyzna, który „wychował się” na boisku przy Jaśminowej, apelował o szacunek do potrzeb społecznych i do decyzji poprzedników, którzy coś z myślą o dzieciach wykonali, bo zrobić ciężko, a zabrać łatwo.

 

Propozycja nie do odrzucenia

Występując w obronie interesu całego miasta burmistrz Michał Popławski, nie po raz pierwszy empirycznie poszukawszy przykładu spoza Lubonia, używając dyplomacji, zaoferował mieszkańcom Jaśminowej miejsce na boisko przy nieodległej ul. Bukowej. Na ogrodzonym, miejskim terenie zielonym (nota bene z przypisaną mu już funkcją mieszkaniową), obok placu zabaw i trafostacji widziałby boisko kompaktowe o wymiarach 20 x 10 m, czyli 200 m2, tj. 10 razy mniejsze niż to przy ul. Jaśminowej (ktoś z sali przyrównał je do basenu). Koniec końców, sprawę Jaśminowej przeniesiono pod obrady Komisji Komunalnej 24 kwietnia, na którą zaproszono również mieszkańców. Burmistrz zapewniła ich, że do tego czasu nie zostaną podjęte żadne decyzje realizujące proces zamiany działek. Utrzymała jednak w mocy ogłoszenie o zamianie (ważne do 10 maja). Po skontaktowaniu się z właścicielem nieruchomości przy ul. Kołłątaja włodarz miasta poinformowała obecnych, że rozważane będą inne rozwiązania, na co zastrzegła potrzebę ewentualnego późniejszego terminu spotkania z radnymi i mieszkańcami – majowego. (Z ostatnich informacji wynika, że władze będą musiały prawdopodobnie kupić grunt na wymianę z terenem przy ul. Kołłątaja.)

 

Potrzebne informacje

Przewidziana do zamiany działka przy ul. Jaśminowej to nieruchomość najpierw przekazana na rzecz Skarbu Państwa, a w 2005 r. skomunalizowana. Ma powierzchnię 2 095 m2, jej wartość rynkowa wynosi 106 468 zł. Nieruchomość przy ul. Kołłątaja jest o 1 320 m2 większa i liczy 3 415 m2, jej wartość rynkowa to 461 503 zł. Po doliczeniu kosztów transakcji kupna-sprzedaży, cena miejskiej działki wynosi brutto 130 955,64 zł (w tym 23% VAT – 24 487,64 zł). Zamieniając nieruchomości, miasto musiałoby więc dopłacić 330 547,36 zł.

 

Głos

Nie ma argumentów, by zmieniać przeznaczenie działki przy ul. Jaśminowej, w którą miasto parokrotnie już zainwestowało i która wypełnia swoją rzeczywistą. Założenia do przygotowywanego obecnie „Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Miasta Luboń” wyraźnie pokazują, że to jedyny dostępny publicznie teren zielony na dużym obszarze.

Widać, jak przy każdym kolejnym perspektywicznym dokumencie miejskim tereny zielone są redukowane. Jest okazja, by w obecnym dokumencie zmienić obowiązujące od 2008 r. przeznaczenie działki (z mieszkaniowej) i bezkosztowo (bo bez konieczności odszkodowania) usankcjonować dotychczasowe zagospodarowanie. Tymczasem nie tylko boisko przy Jaśminowej, ale też pobliskie place zabaw przy ul. Brzozowej i Bukowej tracą w Studium swoje funkcje na rzecz mieszkaniówki.

W obliczu groźby wytoczenia miastu powództwa, obecne władze, dla których w kampanii wyborczej utrzymanie terenów zielonych było jednym ze sztandarowych haseł, podobnie jak poprzednicy, konsekwentnie umniejszają tę ważną dla miasta przestrzeń. Po zlikwidowanym za Ośrodkiem Kultury, boisko przy ul. Jaśminowej jest kolejnym, które dzisiejsi decydenci zdecydowali poświęcić w imię innych celów. Wagę terenów zielonych dla miasta doceniają natomiast mieszkańcy. Negatywną opinię na temat pozbywania się tych miejskich gruntów przy ich znikomym zasobie, wyrazili już w sondażu , który przeprowadziliśmy jesienią ub. roku (patrz „WL” 09-2016, str. 5) – ponad 77%. Potwierdziła ją również postawa mieszkańców na ostatniej sesji.

Protest mieszkańców z ul. Jaśminowej nie jest bezpodstawny również z innego powodu. Biorąc pod uwagę powszechną praktykę zagospodarowywania działek mieszkaniowych (niech one nawet nazywają się jednorodzinnymi), można mieć obawy, że deweloper, który zakupiłby nieruchomość od nowego właściciela, postawi na niej nie jeden, a kilkanaście domów…

Omawiana w tym materiale sprawa wykazała też inne niepokojące zjawisko – sprzeczne decyzje władz oraz brak spójności pomiędzy dokumentami o kapitalnym znaczeniu dla miasta. Wśród radnych, którzy uchwalali, jak się okazuje, kosztowny w konsekwencjach plan dla działki przy ul. Kołłątaja w 2011 r. byli przecież dzisiejsi decydenci, w tym obecna Burmistrz, a wnioskodawcą poprzedni włodarz. Czy należycie przewidzieli jego skutki?

HS


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *