Tak przed laty śpiewała w kabarecie Barbara Kraftówna. Dziś na działkach, nomen omen „Pokój”, nie jest tak „dramatycznie” jak w piosence, ale napięcie czuje się od samego wejścia na ich teren. Młoda działkowiczka mówi, że wszystko opowie mi po zebraniu (22 kwietnia), bo teraz nie ma czasu. Tymczasem trwa przepychanka przy wejściu. Nie wszyscy są wpuszczani. Przy drzwiach ochrona i działacze z listą członków miejscowej społeczności działkowców. Nie wszyscy są na tej liście. Stąd pretensje i oburzenie. Wygląda na to, że zarząd dąży do ograniczenia obecnych na zebraniu tak, by nie było kworum podejmującego wiążące decyzje. Ta taktyka przyniesie , jak się okaże, pewien skutek. Siedzę obok pani, która bardzo rzeczowo i analitycznie ocenia pracę i działania zarządu. Mówi o nieuzasadnionych wydatkach, braku przetargów i nadzoru nad pracami itd. Na stołach leżą ulotki, których treść potwierdza te zastrzeżenia i pretensje.S zykuje się więc „przewrót”. W pierwszym terminie nie ma kworum. Czekamy na drugi. Zarząd wydaje się być spokojny. Dla zabicia czasu przemawia wicedyrektorka zarządu okręgowego. Nie chcą jej słuchać, trochę lepiej idzie członkowi zarządu okręgowego. Obydwoje są gośćmi walnego zebrania. Wprowadzają pewne uspokojenie nastrojów. W drugim terminie już nikłe kworum jest. Sala wybiera na przewodniczącą zebrania jedną z głośno wyrażających swoje niezadowolenie działkowiczek. Wyznaczony do tej roli przez prezesa członek zarządu przegrywa w głosowaniu. Prowadzenie walnego idzie z kłopotami, ale jest demokratyczne. Goście w prezydium pomagają w przestrzeganiu procedury. Mam jednak wrażenie, że ich wolą jest spokojne doprowadzenie do zachowania status quo. Przewodnicząca zebrania z każdą minutą radzi sobie coraz lepiej. Doprowadza, nie bez bałaganu wprawdzie, do tajnego głosowania nad trzema dokumentami: sprawozdaniem finansowym, sprawozdaniem z pracy zarządu i sprawozdaniem komisji rewizyjnej. Sala wyraża głośno niezadowolenie z treści wszystkich sprawozdań. Najbardziej nie podoba się wystąpienie komisji rewizyjnej. Zebrani zarzucają czytającemu, że nie napisał tekstu samodzielnie, że autorką dokumentu jest księgowa. Jeśli tak, byłoby to poważnym złamaniem zasad. Z treści dokumentu, jak i z pozostałych, wynika, że wszystko jest w najlepszym porządku. Sala reaguje na przemian oburzeniem i śmiechem. Zarząd spodziewał się wniosku o tajne głosowanie nad przyjęciem tych sprawozdań, więc przygotował bardzo starannie wydrukowane karty do głosowania. Udaje się je rozdać i, nie bez trudu wyjaśniając sposób głosowania, zebrać głosy do policzenia. Nie ma urny, więc zastępuje ją karton i kosz na śmieci. Odnotujmy też próbę, zarówno gości zebrania, jak i samej księgowej, przekonania sali, że nie może odrzucić sprawozdania finansowego, ponieważ, jak próbują dowodzić, jest ono niezaprzeczalnym faktem. Próbę tyle nieudaną, ile nielogiczną. Gdyby nie można było odrzucać tego, co zapisane w rachunkach, to oznaczałoby, że każdą rozrzutność i każde nadużycie finansowe trzeba przyjąć za dobrą monetę, jeśli jest potwierdzona fakturą i zaksięgowana. Oczywiście tak nie jest. Zebrani odrzucili wszystkie sprawozdania i to ogromną większością głosów. Za przyjęciem sprawozdania finansowego głosowało 36, przeciw 60 członków, za przyjęciem sprawozdania zarządu 22, przeciw 75, za sprawozdaniem komisji rewizyjnej 25, przeciw 71. Po tym głosowaniu próbowano przyjąć stawki opłat na następny rok. Prezes proponował 1,05 zł od metra, sala zdecydowała że będzie to 1,20 zł. Przyjęto też plan pracy na następny rok. Obie te kwestie, nie najważniejsze przecież, wobec odrzucenia sprawozdań, miały chyba na celu skierować zebranie w inna stronę. Powrócono jednak do najważniejszej sprawy, będącej konsekwencją nieprzyjęcia sprawozdań. Gość zebrania ponownie twierdził, że zarządu nie można odwołać z powodu nie zatwierdzenia sprawozdania finansowego. Jednak zebrani postanowili zrealizować swój zamiar i doprowadzili do przegłosowania wniosku o odwołanie zarządu oraz komisji rewizyjnej. Tę decyzję podjęli w głosowaniu jawnym, zdecydowana większością głosów. Z godziny na godzinę rosła pewność i zdecydowanie zebranych, zarówno w chaotycznej niestety dyskusji, jak i w chęci podejmowania kroków naprawczych. Gdy już decyzje zapadły, znów dali o sobie znać goście z okręgu. Próbowali uświadomić zebranym bardzo dobitnie, że ich wielogodzinne dochodzenie do emancypacji może pójść na marne. A to dlatego, że w głosowaniu wzięła udział, ich zdaniem, niewystarczająca liczba zebranych, bo ktoś opuścił salę i tym samym nie było kworum. Podobno wymaganego. Wątpliwość budzi taka interpretacja regulaminu, bowiem kworum potrzebne jest do uznania zebrania za prawomocne do podejmowania decyzji, także personalnych. Powszechnie przyjmuje się, że w drugim terminie, po wcześniejszym stwierdzeniu kworum, obecni stanowią 100% wymagane do głosowania. Poza tym nikt nie sprawdził ponownie obecności, więc nie sposób orzec, że kogoś nie było w tej części walnego zebrania na sali. Zresztą nie było to niezbędne. Jako kuriozum należy odnotować też, że gość zebrania usiłował dyscyplinować salę, twierdząc, że ktoś bezprawnie nie oddał jednej karty do głosowania, co jego zdaniem jest niezgodne z regulaminem. To absurd, bowiem uczestnik zebrania może nie głosować w ogóle, to także jest wybór. Tak, czy owak, prezydium zarządu okręgu ma postanowić, co dalej. Czy przyjmie decyzje walnego zebrania i powoła komisaryczny zarząd ROD Pokój? Czy też, wbrew demokratycznej woli działkowców, pozostawi dotychczasowy, który utracił zaufanie i został w głosowaniu odwołany? Ma podobno do tego prawo i czas. Według oświadczenia wicedyrektor, dwa tygodnie. Gość zebrania kilkakrotnie mówił, że prezydium nie może przecież łamać prawa. Wydaje się jednak, że właśnie uzurpując sobie prawo do decydowania wbrew postanowieniom walnego zebrania działkowców, złamie prawo i przyjęte w demokracji zasady. Warto odnotować przede wszystkim, że byliśmy świadkami rodzącej się wewnętrznej demokracji, świadkami buntu wobec dominującej roli zarządu, buntu może trochę nieudolnego, ale zdecydowanie pokazującego wolę działkowców. Ludzie chcą decydować o swoich sprawach, nawet gdy sprzeciw wymaga odwagi, wysiłku i przychodzi z dużymi trudnościami. Wychodzę po kilku godzinach burzliwego zebrania, rozglądam się, mojej rozmówczyni sprzed walnego nie widzę. Może przyjdzie do redakcji.
Jerzy Nowacki
A jednak zarząd komisaryczny
Informujemy, że zarząd ROD „Pokój” został odwołany. Decyzje walnego zebrania ROD „Pokój” zostały potwierdzone przez uchwałę Prezydium