Jeśli ma to jakiekolwiek znaczenie, jestem lubonianinem. Moja rodzina przybyła tu bez mała 40 lat temu, gdy prawdziwa infrastruktura miejska dopiero zaczynała powstawać. Przez te prawie pół wieku Luboń obrósł w nowe budynki, ulice, mieszkańców, które należało jakoś podzielić, uporządkować. Niestety nie zawsze mądrze, co „Wieści Lubońskie”, na szczęście, rządzącym wytykają.
Skoro jest to miesięcznik mieszkańców, czuję się usprawiedliwiony zabrać głos również. Nie będę pisał, dlaczego mamy kilkadziesiąt dyskontów spożywczych, a nie doczekaliśmy się basenu z prawdziwego zdarzenia (jak Swarzędz czy Koziegłowy). Nie będę też pytał, dlaczego Luboń nie ma prawdziwego parku. O nie, to zostawiam innym. Chciałbym jednak zahaczyć o kwestię bezpieczeństwa na lubońskich drogach.
Wszyscy jesteśmy codziennie bombardowani newsami o wypadkach drogowych powstałych wskutek zbyt szybkich i/lub pijanych kierowców. Osławiony rajd Frog’a z Warszawy czy śmiertelny wypadek z Murowanej Gośliny, gdzie kierowca przekroczył szybkość o 100km/h lub gdy pijany kierowca uderzył w samochód z rodziną w środku, wskutek czego zginęła kobieta w ciąży i jej nienarodzone dziecko – te zdarzenia głęboko zapadają w pamięć. Tylko komu?
Proszę się nie łudzić, że wszystkim. Otóż istnieje grupa ludzi, którzy są pozbawieni wyobraźni. „Wyobraźnia” – to słowo klucz. Proszę sobie, no właśnie, wyobrazić: droga w mieście, późne popołudnie. Idealny, nowy asfalt, prosta ulica skręcająca w prawo. Na ulicy nie ma dużego ruchu, na chodniku prawie nikogo. Samochód zamiast przepisowych 50. jedzie 80 km/h. Zakręt jest na tyle mocny, że nie widać, co jest za nim. Samochód nie zwalnia. Za zakrętem jest przejście dla pieszych z placu zabaw i kiepski wyjazd z podporządkowanej… Jakie wnioski się nasuwają? Czy widać podobieństwa z ul. Poznańską wpadającą w Żabikowską? Naprawdę nie wiem, kto zaakceptował tak katastrofalne skrzyżowanie, ale rad byłbym nie wiedzieć z czyich pieniędzy (prócz ze środków UE) powstało. Po prostu mniej nerwów. Zakładam, że skończy się tu na sygnalizacji świetlnej, jak było w przypadku Unijnej – Kościuszki. Pytanie tylko, ile jeszcze wypadków rządzący potrzebują, aby rządzeni mogli spokojnie tamtędy jeździć?
Wiem, że lubońska Policja nie pławi się w luksusie (wystarczy zobaczyć, w jakim stanie jest policyjny budynek), ale czy to usprawiedliwia niewielką liczbę kontroli drogowych, które możemy w naszym mieście zauważyć? Przecież wycia silników na Żabikowskiej, Poznańskiej, Unijnej, Kościuszki, Armii Poznań czy Sobieskiego wpisały się już w nasz drogowy krajobraz na stałe.
Przy tej okazji chciałbym wyjść z propozycją: otóż na łamach „Wieści” Redakcja przedstawia szereg nieprawidłowości, opatrując je zdjęciami. Czy można by pokusić się, broń Boże nie we wszystkich wypadkach, o komentarze właściwych władz do nich? Może o wywiad? Na przykład w kwestii wspomnianego, katastrofalnego skrzyżowania. Czy można nie tylko unaocznić problem, ale też poprosić o komentarz odpowiedzialne osoby opłacane z naszych podatków? No bo przecież, o ile się nie mylę, urzędnicy opłacani są przez nas i przed nami, jako mieszkańcami, odpowiadają?
Chciałbym rozpocząć, w imię dobrze pojętego bezpieczeństwa, serię pytań do funkcjonariuszy publicznych:
1. Jaka jest odpowiedź na list z „WL” sprzed kilku tygodni na temat zasadności położenia przerywanych muld w okolicy Gimnazjum na ul. 11 Listopada?
2. Czym różni się np. ul. Buczka od ul. Kolejowej w Plewiskach? Na dużo szerszej Kolejowej mogą istnieć muldy (za skrzyżowaniem w kierunku Skórzewa), a np. na Buczka niestety nie.
3. Jeśli jednak muldy nie mogą istnieć, to z radością wszyscy będziemy jeździć przepisowe 40km/h. Problem jednak w tym, że zarówno na Kościuszki, Żabikowskiej jak i np. Buczka tylko garstka jeździ w ten przepisowy sposób. Jeśli więc Miasto na muldy się nie godzi, to jak ma zamiar egzekwować przepisową szybkość? Jeśli nie muldy (oby nie przerywane), to co? Stać Luboń na radary? Może, jeśli nie ma na nie funduszy, warto poprosić Straż Miejską o losowe stawianie przenośnego radaru? Czy to jest aż tak skomplikowane, niewykonalne? W czym tkwi problem? Czy za pośrednictwem niniejszego pisma możemy się dowiedzieć?
Puentując: Luboń ma dogodne, ale niebezpieczne drogi. W obliczu braku pieniędzy tylko muldy gwarantują tani i pewny sposób na zdjęcie nogi z gazu u pewnej grupy kierowców. Dodatek do tego stanowić może mobilny radar ustawiany na okrągło w różnych miejscach miasta. Czy można się dowiedzieć, jak na te pomysły (mam nadzieję, nie nowe) zapatruje się Miasto? Czy za pośrednictwem „WL”, można by zapytać kompetentnych urzędników o ten jątrzący nas temat?
nazwisko znane redakcji