Rozmowa z Małgorzata Machalską Burmistrzem Lubonia w połowie kadencji 2014-2018
Redakcja: Oficjalnie władzę przejęliście Państwo na koniec listopada 2014 r., niedawno minęły 2 lata (półmetek), a pierwsze sesje dotyczyły spraw organizacyjnych nowej władzy. Jak Pani ocenia ten okres? Czy spełniają się Pani oczekiwania, zamierzenia, plany związane z pełnieniem władzy wykonawczej w mieście? Proszę podać też 3 największe, Pani zdaniem, sukcesy oraz 3 porażki.
Małgorzata Machalska: Gdy staram się podsumowywać ten okres, to przychodzą mi na myśl same pozytywne oceny tego, co udało się zrealizować z planów, jakie sobie założyłam. Również z możliwości realizacji ich w następnych dwóch latach. Jestem pozytywnie nastawiona, bazując na tym, co do tej pory udało nam się zrobić. Jestem zadowolona ze współpracy z Radą, nie tylko dlatego, że większość to moi radni. Ta część Rady, która zwie się opozycją także, np.: Jakub Bielawski wyraził taką opinię, że współpraca Rady i Burmistrza układa się bardzo dobrze. Był zaskoczony, że jego wnioski są przyjmowane, pomimo że w kampanii wyborczej nie zawsze był pozytywnie nastawiony.
Red.: To oświadczenie Jakuba Bielawskiego poruszyło radnych, nie wiem czy pozytywnie, czy negatywnie, ale wzbudziło zdziwienie.
M.M.: Tak, ja też zdziwiłam się.
Red: Czy tacy radni, jak Marek Samulczyk i Jakub Bielawski, bardzo dociekliwi, pomagają w pracy burmistrza, czy irytują?
M.M.: Oczywiście, że to pomaga, bo mobilizuje do głębszej analizy, do lepszego argumentowania, do tego, by zastanawiać się nad lepszym uzasadnieniem decyzji.
Red: Czy swoim radnym powinna Pani powiedzieć: nie zgadzajcie się ze mną we wszystkim, bądźcie bardziej krytyczni, dyskutujcie, pytajcie?
M.M.: Ja nawet nie muszę tego mówić. Oni nie zawsze są jednomyślni przy głosowaniach i to nawet wtedy, gdy oczekiwałabym tej jednomyślności, bo wydawało mi się, że sprawa nie powinna wywoływać dyskusji.
Red.: Na sesjach są powściągliwi, nawet bierni.
M.M.: Mogliby mnie bardziej mobilizować do pracy. Nie zadając pytań bardziej dociekliwych, tego nie robią. Takie pytania nigdy mnie nie irytują.
Red.: Myśli Pani, że jest opozycja w radzie? Formalnie jej przecież nie ma, chociaż klub radnych można założyć już od trzech osób.
M.M.: Mówię o tych, którzy kandydowali z listy mojego konkurenta – Marka Samulczyka, tylko w tym znaczeniu. Współpraca z radnymi to istotny dla mnie element. Sukcesem jest to, że doceniają dobrą współpracę osoby, które wcześniej tego się po mnie nie spodziewały.
Red.: Czy współpracownicy, zastępcy, urzędnicy spełniają Pani oczekiwania? Czy urząd zmienił się pod Pani kierownictwem? Czy lepiej służy obywatelom, jest im życzliwy?
M.M.: Moi zastępcy to na pewno sukces, A urząd, nie wiem, czy to jest już widoczne, ale z pewnością będzie. Jesteśmy w trakcie szkolenia, które ma wypracować metody współpracy wewnątrz urzędu i odpowiednie podejście do mieszkańców, naszych klientów.
Red.: A inne sukcesy?
M.M. Najbardziej mnie cieszą pozyskane przez nas środki finansowe. Pieniądze na budowę ulicy Wschodniej i na utworzenie Dziennego Domu „Senior Wigor”. Również sukces tej placówki. Wysoko oceniam kadrę, którą udało się nam tam zatrudnić. Za każdym razem, gdy udaje mi się tam być i widzieć szczęśliwe osoby biorące udział w zajęciach, uważam, że to jest nasz sukces. Także szansa na pozyskanie środków na budowę alei Jana Pawła II.
INWESTYCJA KADENCJI
Red.: Jednym z sukcesów jest skończona niedawno największa inwestycja miejska w omawianym okresie, czyli budowa ul. Wschodniej. Patrząc na zapowiedzi oraz to, że w dalszej kolejności będzie kontynuacja tej inwestycji, czyli budowa al. Jana Pawła II, już dziś można nazwać przedsięwzięcie„Inwestycją kadencji 2014-2018”. Jak Pani ocenia dotychczasową inwestycję?
M.M.: Poza jednym elementem, tj zmniejszeniem ilości miejsc parkingowych na osiedlu, oceniam inwestycję bardzo dobrze, choć zaspokoi ona potrzeby tego miejsca dopiero po zakończeniu budowy al. Jana Pawła II. Projekt, który został zrealizowany, był przygotowany w oparciu o zapisy miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Przewidywał rozwiązanie komunikacyjne, zakładające między innymi rondo, które spowodowało ograniczenie miejsc parkingowych, z czego nie jestem zadowolona. Te potrzeby mieszkańców nie zostały zaspokojone. Trzeba jednak pamiętać, że ulica nie jest po to budowana, by zaspokajać potrzeby parkingowe. Mieszkańcy powinni mieć je zabezpieczone na terenie swoich nieruchomości mieszkaniowych.
Red.: Ale to zabezpieczenie mogło być dokonane na etapie miejscowego planu, więc decyzja była po stronie miasta.
M.M.: Tak. Mamy w zapisie 1,5 miejsca parkingowego na mieszkanie. Teoretycznie powinno wystarczyć.
Red.: Już przy przystępowaniu do realizacji budowy Wschodniej było wiadomo, że ilość miejsc parkingowych będzie niewystarczająca, co się sprawdza. W jaki sposób miasto ma zamiar ten problem teraz rozwiązać? Podczas ostatniej zmiany planu miejscowego był wniosek o zapisanie 2 miejsc w NCL.
M.M.: W 2009 roku odrzucony. I to jest jedyny minus, jaki dostrzegam. Oczywiście ta droga spełnia swoje funkcje – komunikuje i pozwala dojechać komfortowo. Gdy zostanie zrobiona jeszcze aleja Jana Pawła II, wtedy to w pełni odczujemy.
Red.: Czy niezbędnym było budowanie ronda w miejscu przecięcia ul. Wschodniej z al. Jana Pawła II właśnie teraz? O ile budowa ronda przedrożyła inwestycję na ul. Wschodniej w porównaniu ze standardowym skrzyżowaniem?
M.M.: Ile przedrożyła nie wiem, ale taka była opinia twórcy planu zagospodarowania i w konsekwencji projektanta.
Red.: Wiemy, że będą środki zewnętrzne na kontynuację uzbrajania Nowego Centrum Lubonia. Kiedy rozpocznie się budowa al. Jana Pawła II i jaki obejmie zakres? Podobno najpierw powstanie odcinek od ronda do ul. Konarzewskiego, w którym nie ma jeszcze też oświetlenia? To chyba mniej uciążliwy i uczęszczany odcinek, niż ten od ul. Pułaskiego do ronda, na którym nie ma nawet chodnika? Jakie szacuje się koszty tej kolejnej inwestycji, i o ile budowa ronda podraża tę inwestycję? (Przypomnijmy, że kosztorys na budowę ul. Wschodniej, był o 50% przeszacowany.)
M.M.: Kolejne rondo na skrzyżowaniu al. Jana Pawła II z ul. Pułaskiego musi powstać zgodnie z planem. Będzie kosztować, zgodnie z kosztorysem inwestorskim, około dwa miliony. Czyli, być może, dwa razy więcej niż normalne skrzyżowanie. Taki był też nasz wniosek o dofinansowanie. Znalazł się na 28 miejscu listy. Wiadoma jest też już decyzję ministra i wojewody, że środki przyznane na województwo wielkopolskie pozwalają na sfinansowanie 26 projektów. My jesteśmy na liście rezerwowej. Musimy więc czekać na oszczędności z przetargów. Zazwyczaj była taka procedura, że gdy pojawiały się oszczędności na inwestycjach już realizowanych, to finansowanie proponowano kolejnym z listy. Na to liczymy. To się okaże w połowie roku. Ale żeby uzyskać dofinansowanie, muszę spełnić dwa warunki. Rozstrzygnąć przetarg na budowę do końca marca oraz zakończyć inwestycję i ją rozliczyć do końca grudnia 2017. Musimy z własnych środków inwestycję rozpocząć.
Red.: A jeśli dofinansowania nie będzie?
M.M.: Będę zmuszona inwestycję zrealizować z własnych środków. To będzie koszt ponad 4 milionów zł.
Red.: Czyli optymizm na sesji był niejako na zapas?
M.M.: Optymizm był uzasadniony, bo funkcjonuje jeszcze rozporządzenie poprzedniej pani premier, że województwo wielkopolskie dostanie 80 milionów, a dziś minister to zmienił i dał 64 miliony. Gdzie poszły te pozostałe środki, trzeba by sprawdzić?
Red.: Ulica Wschodnia i aleja Jana Pawła II jeszcze przez dziesięciolecia, a może nawet nigdy, nie będą miały funkcji drogi tak ważnej (głównej), jak chociażby przebiegająca w pobliżu ul. Żabikowska. Czy więc w pierwszej kolejności nie należało pomyśleć o budowie planowanego już od dawna ronda np. na skrzyżowaniu ulic: Żabikowskiej, 11 Listopada, Kościuszki i Pułaskiego (przy Netto) lub na krzyżówce – Żabikowska, Wschodnia i Wojska Polskiego? (Tu niezbędna jest przynajmniej sygnalizacja świetlna)
M.M.: Rozważałam to. Miałabym taką sytuację, że na pewno nie mogłabym wystartować o dofinansowanie w 2015, 2016 r. Byłabym wtedy na etapie zmiany studium, zmiany planu zagospodarowania. Studium, jak dobrze pójdzie uchwalimy w kwietniu 2017. Wtedy przystąpilibyśmy do planu w 2018 i, gdybym została ponownie burmistrzem, to może zdążyłabym zlecić projekt. 10 miesięcy trwa projekt na chodnik. W 2019 r. byłby projekt na drogi, pozwolenie na budowę 2020. Czyli, gdybym chciała zrezygnować z ronda, odsunęłabym dalszą budowę Wschodniej i alei o 4 lata.
Red.: To znaczy, że działamy na zasadzie incydentalności, mamy takie „papiery”, to robimy. Nawet jeśli nie jest to niezbędne w tym właśnie miejscu i teraz, tylko w innym.
M.M.: Ja nie mówię, że są niepotrzebne. Tak narysował projektant planu zagospodarowania przestrzennego i w dalszej konsekwencji projektant drogi. Taka była decyzja burmistrza w 2009 roku. Nie działam incydentalnie, tylko miałam projekt i gotowe pozwolenie na budowę, więc ją realizuję. Jest wątpliwość, skrzyżowanie czy rondo, ale czy z tego powodu należy odbierać miastu szanse na środki zewnętrzne przez 4 lata? Z tego programu budowy dróg gminnych i powiatowych żadna inna droga, poza Wschodnią i aleją JP II, nie miałyby szans na dofinansowanie, bo punktowana jest ilość mieszkańców.
Red.: A ulica Dworcowa?
M.M.: Gdyby została zrealizowana zgodnie ze strategią, ale nie jest obecnie realizowana.
Red.: Chodzi o funkcję Dworcowej, tak dalece ważnej, że można by starać się o dofinansowanie. Bo Pani mówi, że żadna inna ulica, oprócz Wschodniej i JPII na to nie zasługuje.
M.M.: Dlatego, że przy Dworcowej nie ma takiej liczby mieszkańców. Nie miałaby szans na dofinansowanie w tym programie. Ale w studium nie odchodzimy od Dworcowej.
Red.: Radni i mieszkańcy wielokrotnie podnosili tę kwestię, że lokatorzy dwóch ulic w Nowym Centrum, którzy od niedawna mieszkają w Luboniu i nie wszyscy są z nim związani, choćby podatkami, mają taki przywilej.
M.M.: Można i tak na to spojrzeć
Red.: Głównym traktem pieszym prawie dla całego NCL, łączącym to osiedle ze szkołą (SP 2), węzłem komunikacji autobusowej i kompleksem handlowym jest istniejący pod arkadami wzdłuż ul. A. Mizerki brukowy chodnik. Dlaczego nie ma więc kontynuacji logicznego, komunikacyjnego ciągu, czyli pasów na jego przedłużeniu (przy placu zabaw, na terenie przyszłego Urzędu Miasta, przy bloku Wschodnia 21)? Pasy przejść dla pieszych wykonano natomiast przy niedrożnym obecnie, przyszłym ciągu komunikacyjnym ul. Kochanowskiego-Szymanowskiego i Broniewskiego?
M.M.: Na etapie realizacji tej inwestycji, kiedy byliśmy uwiązani terminami, pod rygorem utraty dofinansowania, nie było możliwości i czasu na jakiekolwiek zmiany w projekcie, które wymagałyby zmiany pozwolenia na budowę. Nie wykluczamy zmiany w organizacji ruchu po odbiorze inwestycji, który nastąpi w styczniu.
Cały wywiad w styczniowym numerze „Wieści Lubońskich”
Fot.PPR