Pan Ryszard Sierecki, jak mówi, nie wziął udziału w wyborach 16 listopada, zniechęcony doświadczeniami z maja br. (wybory do Europarlamentu). Lokal, w którym przedtem głosował (SP 2), zastał 25 maja zamknięty, bez informacji o tym, dokąd go przeniesiono. To, jak twierdzi, uniemożliwiło mu głosowanie (wielu innym mieszkańcom również), o czym poinformował w pisemnym proteście Państwową Komisję Wyborczą w Warszawie. W odpowiedzi, od Okręgowej Komisji Wyborczej (OKW) w Poznaniu otrzymał wyjaśnienie powodu zmiany siedzib obwodowych komisji wyborczych – nowy podział miasta na stałe okręgi wyborcze i obwody głosowania, wynikający ze zmienionej ordynacji (ustawa z 5.01.2011 r.). Powołując się na wyjaśnienia Burmistrza Lubonia przewodniczący OKW poinformował, że „położono szczególny nacisk na informowanie mieszkańców o nowych siedzibach obwodowych komisji wyborczych” i podał 6 form tego działania: 50 plakatów na terenie miasta, publikacja w „Informatorze Miasta Luboń” nr 4 z kwietnia 2014 r., majowych „Wieściach Lubońskich” (jako „najpopularniejszym wydawnictwie w gminie”), w lokalnych wydawnictwach internetowych, na stronach BIP i www miasta oraz 9 500 sztuk ulotek z obwieszczeniem doręczonych przez Pocztę Polską „do wszystkich punktów adresowych w mieście”. Ktoś obliczył nawet, że dzięki zmianom, droga pana Ryszarda do lokalu wyborczego uległa skróceniu z 720 do 460 metrów!
Lubonianin nie korzysta z Internetu, na oczy nie widział ulotek, o których zapewniał przewodniczący OKW, i hołduje dobremu zwyczajowi, że na przenoszonej placówce powinna wisieć informacja o nowym adresie! Jest oburzony stosunkiem do Obywatela objawiającym się m.in. w przeliczaniu demokracji na metry, dzielące go od lokalu wyborczego!