Start » Polityka / samorząd » Pytania do kandydatów na Burmistrza Lubonia cz. 3

Pytania do kandydatów na Burmistrza Lubonia cz. 3

Wyświetlono 1 571 razy

Mieszkańcy pytają

kandydaci na Burmistrza odpowiadają

Kolejny, trzeci zestaw pytań od mieszkańców i odpowiedzi kandydatów na Burmistrza Lubonia. W tym wydaniu do 3 poznanych już kandydatów dołączył kolejny – Michał Adamczak. Zachęcamy Państwa też do polemik z kandydatami. Preferujemy dyskusje o Luboniu – konkretne, merytoryczne, na argumenty. Mamy nadzieję, że ta nasza skromna pomoc w budowaniu jawności i otwartości życia publicznego umożliwi Państwu lepsze poznanie kandydatów. Tym świadomiej dokonamy 16 listopada wyboru najlepszego Burmistrza dla Lubonia. Korzystajmy z tej okazji!

Pytania do wszystkich kandydatów

? Maria B.: Co Państwo zrobili w sprawie ostatnich (od 1 lipca), dyskryminujących lubonian zmian w cenach biletów autobusowych? Zlikwidowano bilety na jedną linię, 15-minutowy i 30-minutowy. Są tylko 10- i 40-minutowe. Chcąc dotrzeć na pętle (dębiecką czy górczyńską), muszę kupić bilet 40-minutowy za 4,60 zł, choć dojazd trwa o wiele krócej. Droga do Poznania z mężem i dwójką dzieci kosztuje nas prawie 14 zł, nie mówiąc już o dalszej podróży i powrocie do Lubonia.

Michał Adamczak: Jako jeden z mieszkańców, tak jak pani, niewiele mogę zrobić. Oczywiście jako burmistrz przyjrzałbym się umowie z ZTM i poszukał możliwości obniżenia stawek za przejazd. Luboń należał do stycznia 2014 r. do Związku Międzygminnego „Selekt”, co wiązało się z wyższymi opłatami za wywóz śmieci dla naszego miasta. Dlatego właśnie Luboń z niego wyszedł. Jeśli przynależność do ZTM również nie jest optymalna dla mieszkańców Lubonia, to należy się zastanowić nad zasadnością naszego uczestnictwa w nim. Według mnie powinno się wprowadzić bilety 30-,15, a nawet 5-minutowe. W tej chwili, poza droższymi biletami i niesprawnym systemem PEKA, mamy niewiele korzyści z integracji lubońskiego transportu publicznego z poznańskim.

Małgorzata Machalska: Nie byłam w tej sprawie bierna, bo wiem, że podróż z Lubonia do Poznania w taryfie normalnej nie musi kosztować 4,60 zł. Propagowałam, w tym również publikując informację w Internecie, i nadal wszystkich zachęcam do wyrobienia i korzystania z karty PEKA. Można nią płacić za jednorazowe przejazdy, używając funkcji tPortmonetki. Płaci się wówczas za liczbę przejechanych przystanków, których cena maleje wraz z długością trasy. System traktuje przejazd jako jedną podróż, o ile przesiądziemy się np. na tramwaj czy inny autobus w ciągu 20 minut, wówczas za przystanki w Poznaniu, jadąc przez Górczyn, płacimy np. tylko 8 groszy za każdy. Jadąc np. linią 614 z przystanku przy os. Lubonianka na Dębiec i przejeżdżając 7 przystanków, zapłacimy korzystając z karty PEKA – 2,80 zł za bilet normalny, a 1,40 zł za bilet ulgowy. Kartą można płacić również za osobę towarzyszącą. Namawiam zatem do wyrobienia karty PEKA.

Marek Samulczyk: Obecnie funkcjonująca taryfa biletowa nie dyskryminuje mieszkańców Lubonia. Jej konstrukcja była konsultowana z władzami Lubonia. Istotą tych zmian jest zachęcenie do korzystania z Poznańskiej Elektronicznej Karty Aglomeracyjnej. Posiadacz takiej karty, przy użyciu tPortmonetki, na najdłuższym odcinku między Luboniem a Górczynem (na linii 614 – 22 przystanki) zapłaci za przejazd 4,08 zł. To mniej niż w poprzedniej taryfie. Inną zaletą takiego rozwiązania dla klienta jest szeroka dostępność do biletów (kartę można doładowywać przez Internet i w wielu punktach na terenie miasta). Istotny w tym kontekście jest także fakt, że na kartę PEKA można wgrać bilet aglomeracyjny, który stanowi dodatkową preferencję cenową dla mieszkańców Poznania i okolic. Wdrożenie tej karty, mimo pojawiających się na początku funkcjonowania trudności, jest drugim poważnym krokiem w kierunku nowoczesnego i funkcjonalnego systemu zbiorowego transportu publicznego (pierwszym było przyłączenie sieci podmiejskich do wspólnego systemu biletowego z Poznaniem). Kolejnym etapem powinna być integracja kolei w tym zakresie. Mam nadzieję że do tego dojdzie.

Tadeusz Warmuz: Ocena zmian cen biletów nie może być jednoznaczna. Należy jednak założyć, że nie stoi za zmianą cen zamiar maksymalizacji zysków. Rozwiązaniem w przypadku konieczności podwyżek cen biletów może być stosowanie biletów ulgowych lub wręcz zwolnienie z opłat dzieci i młodzieży uczącej się. Nie bez znaczenia jest też sprawdzenie, czy zakres usługi przewozowej jest identyczny jak przed podwyżką cen. Precyzyjna odpowiedź wymaga sprawdzenia problemu w przedsiębiorstwie KOMLUB. Kompleksowa analiza problemu będzie zawsze podstawą moich decyzji.

? Justyna S.: Jak, Państwa zdaniem, należało wcześniej rozwiązywać problem opuszczonej nieruchomości po upadłej firmie „Intersmak” na ul. Zielonej, która od blisko 20 lat sprawia miastu kłopoty, i co zamierzają Państwo z tym zrobić?

Michał Adamczak: Miastu trudno jest ingerować w czyjąś własność prywatną i tak powinno pozostać. Tutaj jednak mamy do czynienia ze szkodą na rzecz właścicieli sąsiednich nieruchomości, gdyż zaniedbany i opuszczony budynek nie tylko szpeci ich okolicę, ale może się też przyczynić do obniżenia wartości ich domów i działek. W interesie miasta jest dbanie o jego wizerunek, a sprawa „Intersmaku” na pewno w tym nie pomaga. Dlatego Urząd Miasta powinien dawno temu podjąć odpowiednie kroki, żeby przejąć ten budynek. Jeśli byłoby to opłacalne, to starałbym się wykupić nieruchomość i ją wyremontować, a następnie odsprzedać z zyskiem. W tej chwili mamy decyzję o rozbiórce, od której niestety syndyk się uchyla. Mam jednak nadzieję, że niebawem dojdzie do rozbiórki, a teren zostanie uporządkowany.

Małgorzata Machalska: Miasto od ponad 20 lat boryka się z problemem zaniedbanej nieruchomości, zarządzanej obecnie przez likwidatora spółki „Intersmak”. Wykorzystując możliwości prawne, w mojej ocenie słusznie, Burmistrz wystąpił do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego z żądaniem wszczęcia postępowania w sprawie rozbiórki. Taka decyzja została wydana. Teraz kolej na jej wyegzekwowanie. Przyszły burmistrz powinien szukać możliwości prawnych wsparcia działań zmierzających do rozbiórki obiektu.

Marek Samulczyk: W przypadku tej nieruchomości trzeba pamiętać o jednej rzeczy, miasto nie jest jej właścicielem. Budynek jest zarządzany przez likwidatora „Intersmaku”. Nasz samorząd posiadał zatem ograniczone możliwości do dysponowania tym terenem. Obecnie jest decyzja Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego nakazująca rozbiórkę obiektu. Jednak nie wiadomo, czy do tego dojdzie. Miasto podejmowało różne próby nacisku na właściciela, aby budynek nie zagrażał bezpieczeństwu mieszkańców. Jest tak, jak było. Wykorzystać trzeba każdą możliwość sprzedaży tej nieruchomości. Myślę że, najlepiej jest doprowadzić do sytuacji takiej, aby podatek zaległy od nieruchomości został zabezpieczony wpisem hipoteki w księdze wieczystej tej nieruchomości, a następnie dochodzić go sądowo, co by doprowadziło do ponownej licytacji tej nieruchomości. Oprócz tego trzeba zapisy planu zagospodarowania przestrzennego tak zmienić, aby przyszły nabywca miał pełen zakres działania w tym miejscu i nie ograniczał go w zakupie obowiązujący plan.

Tadeusz Warmuz: Problem upadłości firmy i prawa do masy upadłościowej nie leży w gestii władz samorządowych. Podejmowane decyzje muszą jednak brać pod uwagę ograniczenie wpływów z podatków bezpośrednich. Z tego powodu zbadam temat i udzielę odpowiedzi indywidualnej osobie pytającej w ciągu najbliższego miesiąca.

? Justyna S.: Co Państwo zrobią, by Luboń przestał być sypialnią Poznania, w perspektywie skazaną na bycie biedną prowincją metropolii z wszelkimi wynikającymi z tego stanu problemami?

Michał Adamczak: Proces wyludniania się większych ośrodków na rzecz ościennych miejscowości to nie tylko nasz problem. Taka tendencja utrzymuje się w wielu polskich miastach, gdyż ludzie robią to, co jest dla nich ekonomicznie uzasadnione. Najprościej byłoby stworzyć dogodne warunki w Luboniu, aby u nas powstawały miejsca pracy i rozrywki dla mieszkańców. Już teraz wielu mieszkańców Dębca i Świerczewa przyjeżdża do nas na zakupy. Po inwestycjach w handel, przychodzi czas na inwestycje w rozrywkę i rekreację. Porządkując teren wokół szacht, będziemy mogli pomyśleć o konkurowaniu z Maltą przy wyborze miejsca do biegania czy jazdy na rowerze. W Luboniu najbardziej przydałby się basen i kręgielnia, które na pewno by się utrzymały. Niestety nie stworzymy u nas klimatu poznańskiego Starego Rynku i przez najbliższe lata nie będziemy mogli skutecznie konkurować w branży gastronomicznej, co nie znaczy, że nie warto próbować.

Małgorzata Machalska: Fakt, że Luboń jest postrzegany jako „sypialnia” Poznania wynika z położenia naszego miasta i zapisów obowiązujących planów zagospodarowania przestrzennego, które głównie przeznaczają tereny w mieście pod zabudowę mieszkaniową. Przeważająca część miasta jest w ten sposób zabudowana, więc nie można tego już zmienić. Nowe centrum Lubonia w najbliższych latach jeszcze się zagęści, gdy powstaną pozostałe, przewidziane na tym terenie, bloki mieszkalne. Rozwiązaniem, które może powstrzymać zwiększanie się napływu mieszkańców byłaby zmiana planów zagospodarowania przestrzennego dla terenów dotychczas niezabudowanych, tak aby w miejsce zabudowy mieszkaniowej przewidzieć tereny np. pod działalność gospodarczą. Zamierzam również współpracować z przedsiębiorcami posiadającymi wolne tereny inwestycyjne. Większe wpływy do budżetu, zwiększą też ofertę Miasta we wszelkich obszarach działania samorządu.

Marek Samulczyk: Zarządzanie miastem to sztuka skutecznego łączenia ze sobą polityki przestrzennej i finansowej. Pierwszy z elementów może być wykorzystany w próbie zmiany sytuacji, o której Pani pisze. Istotne jest zatem, aby wykorzystując dostępne samorządowi środki prawne ułatwiać prywatnym przedsiębiorcom tworzenie miejsc i placówek, które pozwoliłyby na uczynienie kompletną oferty rozrywkowej, sportowej i edukacyjnej miasta. Dzięki skutecznej polityce przestrzennej można też na przykład wspomóc powstawanie nowych miejsc pracy. Trzeba jednak pamiętać, że w odczarowywaniu miasta – sypialni – władze powinny pełnić rolę jedynie wspomagającą prywatnych przedsiębiorców. Resztę powinien załatwić wolny rynek.

Tadeusz Warmuz: Zmiana statusu małych miast sąsiadujących z aglomeracją miejską stanowi odwieczny problem strategiczny. Można go rozwiązać wyłącznie przez sformułowanie wieloletniej strategii rozwoju Miasta ze szczególnym zwróceniem uwagi na charakter i specjalizację miejscowości, często w aspekcie historycznym. Możliwości budżetu Miasta niejednokrotnie ograniczają aspiracje mieszkańców. Zasadnicza zmiana tego stanu rzeczy, możliwa w krótkim okresie, to wykreowanie w planach zagospodarowania przestrzennego terenów pod działalność gospodarczą i zachęcanie do inwestowania, gdyż możliwości wzrostu przychodów budżetowych tkwią wyłącznie w podatkach bezpośrednich. Celem naczelnym jest stworzenie dla mieszkańców nowych miejsc pracy.

? Zdzisław R.: Burmistrz Lubonia to także jego zastępcy. Kogo Pan(i) planuje powołać na swoich zastępców (proszę podać nazwiska)?

Michał Adamczak: O wyborze zastępcy najchętniej zdecydowałbym w procesie zwykłej rekrutacji lub konkursu. Nie jestem związany żadnymi układami i znajomościami. Dlatego mógłbym postawić na najlepszych fachowców, którzy rozumieliby moją wizję zarządzania Luboniem.

Małgorzata Machalska: Prowadzę rozmowy z kilkoma osobami, tak aby do wykonywania mojego ambitnego programu znaleźć osoby zaangażowane i oddane Miastu. Ostateczne decyzje w tym zakresie mogą zapaść dopiero po wyborach.

Marek Samulczyk: Czynienie tego typu publicznych wyznań byłoby dzieleniem skóry na niedźwiedziu. Należy poczekać na wynik wyborów. Jeśli wygram, to wtedy ogłoszę decyzję. Zapewniam Państwa, że będą to osoby w pełni zaangażowane i oddane pracy samorządowej.

Tadeusz Warmuz: Przed wyborami trudno podawać nazwiska osób, które nie uczestniczą w kampanii wyborczej. Przeprowadziłem rozmowy wstępne z kandydatami do Zarządu Miasta. Kontynuacja rozmów i wiążące decyzje będą miały miejsce po wyborach. Osoby predestynowane do pracy w nim to względnie młodzi fachowcy o dużym potencjale zawodowym w branżach ważnych dla samorządu, jak np. szkolnictwo, służba zdrowia, transport. U kandydatów zwracam uwagę na już pozyskane doświadczenie, ale i „otwartą głowę”.

? Paweł Z.: Podczas czerwcowej sesji Rady Miasta Luboń (zaledwie 4 sesje do końca obecnej kadencji) miasto Luboń zaciągnęło kredyt w skali dotychczas w Luboniu niespotykanej – aż ponad 11 mln zł, bez konkretnego wskazania inwestycyjnego, z przeznaczeniem na spłaty dotychczasowych kredytów i dopięcie tegorocznego budżetu. Jednocześnie skutki tej decyzji (spłata) przerzucona została na barki kolejnych 3 kadencji (do 2024 r.)! (obecni radni – kandydaci na burmistrza: M. Machalska i M. Samulczyk byli „za”). Proszę o komentarz w tej sprawie, a dla radnych o uzasadnienie takich decyzji.

Michał Adamczak: Jestem całkowicie przeciwny zaciąganiu zobowiązań, jeśli nie jest to ekonomicznie uzasadnione i z przeznaczeniem na inwestycje. Nie można zadłużać się w nieskończoność licząc, że kolejne pokolenia będą spłacały raty i odsetki w podatkach. Powinniśmy myśleć o mieście jak o własnym domu, a o budżecie jak o swoim portfelu. Branie kredytu na bieżącą konsumpcję i obciążanie naszych dzieci i wnuków jest wręcz nieetyczne. Należy wydawać tylko tyle, ile jesteśmy w stanie zarobić, a zaoszczędzone nadwyżki przeznaczać na rozwój. Jeżeli budżet się nie bilansuje, to należy szukać oszczędności lub starać się zwiększyć przychody. O tym jak to zrobić, będę pisał w swoim programie wyborczym, który umieszczę m.in. na mojej stronie internetowej.

Małgorzata Machalska: Należy tu podkreślić, że kredyt został zaciągnięty na sfinansowanie inwestycji, które zostały zaplanowane na rok 2014. Kredyt długoterminowy jest konsekwencją uchwały budżetowej, którą przyjęła Rada Miasta w grudniu 2013. Jest w niej zapisane, że wydatki majątkowe zostaną sfinansowane z kredytu długoterminowego (13 mln zł) oraz ze środków własnych (2 mln zł). Zadłużenie Miasta jest konsekwencją deficytu budżetowego – gdy suma wydatków przekracza dochody i jest rzeczywistością, z którą borykają się prawie wszystkie samorządy w Polsce.

Marek Samulczyk: Zgodę na zaciągnięcie kredytu na wniosek Burmistrza podjęła Rada, gdy uchwalała budżet na 2014 r., w którym zaplanowano przychody z tytułu kredytów na sfinalizowanie planowanego deficytu budżetu Miasta i spłatę zaciągniętych pożyczek, kredytów i wykonanych inwestycji. Przepisy polskiego prawa dają władzom samorządowym kompetencje decyzyjne wykraczające daleko poza ramy kadencji nie tylko w zakresie finansów publicznych. Tworzenie Wieloletniego Planu Finansowego nie tylko daje możliwość zaciągania kredytów na cele inwestycyjne, ale czasami jest to nawet konieczne. Istotną jednak kwestią jest to, aby zaciągnięte zobowiązania wykorzystywać na cele inwestycyjne. Gdybyśmy pożyczone pieniądze przejadali, to byłby to przykład antyekonomii samorządowej. Aby w przyszłości unikać konieczności zadłużania się na tym poziomie, należy wypracować rozwiązania pozwalające na zwiększenie własnego potencjału inwestycyjnego naszej gminy. Aby ten cel osiągnąć, należy stworzyć ogólny finansowy plan strategiczny kształtowania się finansów publicznych miasta. Tutaj należy określić zakres ograniczania wydatków bieżących i możliwości poczynienia oszczędności budżetowych oraz zwiększenia dochodów.

Tadeusz Warmuz: Decyzje w sprawie kredytów zapadają zazwyczaj po pełnej analizie potrzeb i planów rozwojowych Miasta oraz możliwości spłaty wcześniejszych zobowiązań. Zasadnicze znaczenie w ocenie wysokości nowo przyjętych zobowiązań ma skala obecnych i przyszłych dochodów samorządu, realność wzrostu dochodów i wskaźnik obciążenia długiem. Nie będąc aktualnie radnym, nie mogę znać szczegółów podejmowanych decyzji. Merytoryczna ocena zagadnienia winna się odbyć po wyborach przez nowy samorząd.

? Krzysztof: Po wyborze na Burmistrza mandat osoby, która jednocześnie kandydowała na radnego automatycznie wygasa. Konieczne więc będzie zorganizowanie nowych wyborów za nasze publiczne pieniądze z podatków. Czy zamierzają Państwo startować tylko w jednych wyborach, aby nie narażać gminy na dodatkowe koszty? Czy planują Państwo na stanowiska zastępców powołać nowo wybranych lubońskich radnych, co spowoduje konieczność wyrzucenia w błoto następnych publicznych pieniędzy z naszych podatków?

Michał Adamczak: Osobiście mam zamiar startować także do Rady Miasta. Zdaję sobie sprawę, że przez następne 4 lata od wyboru nowych władz będziemy mieli co najmniej kilka takich sytuacji, że któryś z radnych zrezygnuje z mandatu. Wedy według obecnie obowiązujących zasad Kodeksu Wyborczego, niezbędne będzie przeprowadzenie wyborów uzupełniających. I to jest główna wada jednomandatówek. Żeby nie narażać gminy na dodatkowe koszty, po wyborze na burmistrza, sam sfinansuję ponowne wybory w moim okręgu, a na mojego zastępcę wybiorę kogoś spoza RML. Jest to populistyczne oświadczenie z mojej strony, ale to najbardziej uczciwe rozwiązanie.

Małgorzata Machalska: Mając świadomość konsekwencji finansowych dla Miasta na skutek moich ewentualnych decyzji nie zamierzam, kandydując na stanowisko burmistrza, jednocześnie kandydować na radną Lubonia. Uważam takie działanie za nieuczciwe i nieetyczne. Powinniśmy przecież wiedzieć, czy chcemy zostać Burmistrzem, czy radnym, nie można oszukiwać mieszkańców. Jednocześnie nie planuję, aby na stanowisko moich zastępców powoływać osoby, które będą kandydowały i tym samym mogą zostać radnymi Lubonia.

Marek Samulczyk: Demokracja jest sztuką dokonywania wyborów przez mieszkańców. Obecnie obowiązujące przepisy dają możliwość kandydowania tylko na burmistrza, tylko na radnego lub zarówno na radnego i na burmistrza. Kandydowanie jednocześnie na te dwa stanowiska jest kwintesencją demokracji. Mieszkańcy dokonują wyboru. Widać zatem, że jednoczesne kandydowanie na burmistrza i na radnego daje taką możliwość. A co do moich zastępców, to w tej sprawie wypowiedziałem się już w jednym z poprzednich pytań – wszelkie decyzje zostaną ogłoszone po przejęciu przeze mnie stanowiska burmistrza. Wybory są finansowane z budżetu centralnego, a nie z pieniędzy gminnych tak więc stricte z budżetu miasta nie są ponoszone koszty organizacji wyborów. Nikt z nas dzisiaj nie może przewidzieć, że w trakcie kadencji nie dojdzie do dodatkowych wyborów.

Tadeusz Warmuz: Zamierzam startować tylko w jednych wyborach. Aspekt oszczędności publicznych pieniędzy jest ważny, ale nie jedyny. Nie planuję wybierać zastępcy z grona nowo wybranych radnych. Moje stanowisko w tym zakresie opiera się na dwóch przesłankach: 1. Zarządzanie kadrami polega na jednoznacznej podległości służbowej. Nie jest właściwym wykorzystywanie przez członków Zarządu (zastępców) „parasola ochronnego” w postaci uzyskanego wyniku wyborczego. Tam, gdzie zaczyna się polityka, kończy się skuteczne zarządzanie. 2. Zarząd pod moim kierunkiem tworzyć będą ludzie ambitni i młodzi, profesjonalni w swojej specjalności, jednak pracujący dopiero na swoje nazwisko. Przy wyborach na radnego ocenie podlegają jeszcze inne kryteria jak: doświadczenie, wrażliwość społeczna, oparcie na grupie społecznej, co niestety często ogranicza skuteczne zarządzanie i podejmowanie decyzji.

Pytania indywidualne

? Zdzisław R. – pytanie do M. Machalskiej: Prowadzi Pani jednoosobowo kancelarię Radcy Prawnego z rocznym dochodem 28 tys. zł (wg oświadczenia majątkowego w 2014 r.) i 23 tys. zł (wg. oświadczenia w 2013 r.). Radcowie i adwokaci to najlepiej zarabiający prawnicy w Polsce, tymczasem Pani zarobiła mniej niż inni lubońscy radni, którzy są emerytami, rencistami i nauczycielami. Jak Pani tłumaczy tak niskie dochody swojej kancelarii?

Małgorzata Machalska: Osiągane przez mnie dochody z działalności w kancelarii są wynikiem celowego ograniczenia wymiaru mojej pracy do około 1/3 etatu. Działalność gospodarczą w ramach kancelarii radcy prawnego rozpoczęłam po rezygnacji z pracy w banku, w którym jako radca prawny zajmowałam się obsługą prawną banku jak również restrukturyzacją trudno ściągalnych kredytów. Powodem takiej decyzji było urodzenie trzeciego dziecka i stanowczy zamiar ograniczenia pracy, tak, aby móc wychować dzieci. Uznałam, że działalność na własny rachunek pozwoli mi łatwiej pogodzić życie rodzinne i zawodowe, co mi się z powodzeniem udało. Dziś moje najmłodsze dziecko rozpoczęło naukę w gimnazjum, a więc cała moja trójka jest już niemal samodzielna, tak że mogę w większym stopniu poświęcić się pracy zawodowej. Angażuję się również w pracę społeczną, działając charytatywnie jako członek Zarządu Stowarzyszenia Pomocy Osobom Niepełnosprawnym „Regetów” w Poznaniu, czego nie da się robić po godzinach pracy. Moja praca w różnorakich radach (Radzie Miasta, Nadzorczej, Ekonomicznej, Rodziców), w których nie jestem jedynie formalnym członkiem, też jest możliwa jedynie dlatego, że ograniczyłam moją pracę zawodową.

? Zdzisław R. – pytanie do M. Machalskiej: W oświadczeniu majątkowym 2014 wpisała Pani roczne dochody, które łącznie z dietą radnego dają kwotę 46,5 tys. zł, natomiast Pani oszczędności urosły aż o 80 tys. zł. Proszę powiedzieć, w jaki sposób można legalnie zaoszczędzić niemal dwukrotnie więcej niż się zarabia?

Małgorzata Machalska: Aby legalnie posiadać więcej niż samemu się zarabia, wystarczy być w związku małżeńskim, w którym panuje ustrój wspólności majątkowej. Ponieważ jestem w takiej sytuacji, dochody z pracy męża, które on wnosi do domu, stają się naszą wspólną własnością. Zarówno więc oszczędności, jak i dom i inne składniki majątku, opisane w analizowanym przez Pana oświadczeniu majątkowym, są efektem wspólnej pracy mojej i męża.

? Maria B. – pytanie do M. Samulczyka: Czy jako Przewodniczący Rady Miasta – najwyższej władzy w Luboniu – nie czuje Pan odpowiedzialności za błędy, które w tej kampanii wytyka Pan władzy wykonawczej (Burmistrzowi) i których można było uniknąć, jeśliby Pan właściwie pojmował hierarchię władz w mieście?

Marek Samulczyk: Tak jak Pani zauważyła, organem stanowiącym jest Rada Miasta i to ona zatwierdza projekty uchwał przedkładane przez Burmistrza. Burmistrz natomiast jest odpowiedzialny za sposób i jakość ich wykonania. Ja mogłem jedynie przekazywać Burmistrzowi swoje uwagi, co robiłem, natomiast on mógł, ale nie musiał się do nich stosować. Głos Przewodniczącego podczas głosowania projektów uchwał jest taki sam, jak każdego radnego.

? Paweł Z. – pytanie do M. Samulczyka: Z ostatnich Pańskich wypowiedzi, jakie ukazały się w „Wieściach Lubońskich”, wynika, że przez 30 lat prowadził Pan wraz z żoną działalność gospodarczą. Przez szereg lat, uchodząc za najbiedniejszego radnego w Luboniu, w oświadczeniach majątkowych wykazywał Pan jedynie rentę (9 tys. zł rocznie) i dietę radnego (ok. 15 tys. rocznie), nigdy zaś wspomnianej działalności. Jak Pan się wytłumaczy z zatajania tych dochodów?

Marek Samulczyk: Na stronie Urzędu Miasta są umieszczone oświadczenia majątkowe wszystkich radnych i burmistrzów. Zachęcam Pana do ich uważnego przeanalizowania. Stwierdzi Pan wówczas, że mój dorobek nie stawia mnie na stanowisku najbiedniejszego radnego. Nie narzekam na swój status życia. Informuję Pana, że oświadczenia majątkowe corocznie sprawdzane są przez naczelnika właściwego Urzędu Skarbowego i nigdy nie było do moich dokumentów zastrzeżeń. Złożenie oświadczenia niezgodnego z obowiązującym prawem wiązałoby się z utratą mandatu radnego. Moja działalność gospodarcza była rozliczana przez Urząd Skarbowy. Pisanie o zatajaniu dochodów jest pomówieniem.

? Katarzyna N. – pytanie do M. Samulczyka: Mój mąż, mimo że jest schorowany, utracił w ubiegłym roku prawo do renty. Ciężko mu znaleźć pracę przy jego ograniczeniach zdrowotnych. Proszę wybaczyć, ale gdy wyczytałam, że odbiera Pan rentę z tytułu niezdolności do pracy, zaczęłam się zastanawiać, jak to jest. Stanowisko burmistrza wymaga chyba pełnego zaangażowania i pracy, czasami do późna. Czy może Pan być jednocześnie rencistą i burmistrzem?

Marek Samulczyk: Szanowna Pani, współczuję Pani mężowi. Jak mawia stare polskie porzekadło: „zdrowie jest najważniejsze”. Zaręczam Pani, że teka burmistrza nie jest dla mnie warta utraty mojego zdrowia. Dlatego gdybym miał świadomość, że je stracę, to nie podjąłbym się kandydowania na to stanowisko. Na podobne jak ostatnie Pani pytanie już odpowiedziałem w lipcowym wydaniu „WL”.

? Maria B. – pytanie do T. Warmuza: Jak, jako projektant, ocenia Pan urbanizację Lubonia? Jak, jako burmistrz, zamierza Pan przeciwdziałać zabudowywaniu przez deweloperów każdej wolnej przestrzeni w mieście, bez dbałości o jego ład urbanistyczny?

Tadeusz Warmuz: Urbanizację oceniam na dobrą, jednak mam wiele zastrzeżeń do nietrafionych przeznaczeń terenów, nie konsultowanych z właścicielami działek, domyślam się z różnych przyczyn, których doświadczyłem w swojej pracy zawodowej, słysząc o wielu bolączkach ze strony mieszkańców. O ile będę wybrany na Burmistrza i miał wpływ na poprawę wizerunku miasta, zdecydowanie się do tego przyczynię. Na terenach zabudowy istniejącej wprowadziłbym zakaz budowy przez deweloperów plomb, zagęszczania wolnych działek, a do istniejących planów zagospodarowania przestrzennego wprowadziłbym ograniczenia w tym zakresie.

? Paweł Z. – pytanie do T. Warmuza: Startując w wyborach samorządowych trzeba posiadać zaplecze polityczne w postaci dużego komitetu wyborczego (wymóg przynajmniej 11 kandydatów na radnych). Jaki komitet wyborczy wystawi Pana kandydaturę, i w ilu okręgach?

Tadeusz Warmuz: Mój komitet wyborczy to Komitet Wyborczy Wyborców Tadeusz Warmuz. Wystawię kandydatów w minimum 11 okręgach.

Opublikowano w miesięczniku „Wieści Lubońskie” 09-2014.

Poprzednie pytania do kandydatów:

Część 1

Część 2


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *