Z notatek obywatela
Absolutorium kontra Polska-Niemcy
XXI Sesja Rady Miasta (16 czerwca 2016 r.)
Absolutorium udzielono, więc wszystko jest w należytym porządku. Bo tyle oznacza głosowanie za udzieleniem. Przewaga w Radzie tych, którzy uważają, że zarówno budżet, jak i inne sprawy miasta są prowadzone zgodnie z planem, prawem i dobrem wspólnym, jest miażdżąca: 19 do 2. W meczu Polska-Niemcy remis oznaczał, jak zawsze, sukces, a najwięksi optymiści ucieszyliby się ze zwycięstwa jednobramkowego. Nie ma więc porównania z sytuacją w Radzie, i wydawałoby się, że każda dyskusja jest bezprzedmiotowa. A jednak były emocje, a nawet ostre polemiki. Co z tego zrozumiałem? RIO (Regionalna Izba Obrachunkowa) przyjęła sprawozdanie z wykonania budżetu z trzema uwagami, raczej natury formalnej niż merytorycznej. Komisja Rewizyjna także, i to bez słów krytycznych. Dwóch radnych, Bielawski i Samulczyk, nie zgodzili się tymi stanowiskami. Uważają bowiem, że nie wszystko, co zaplanowano, zostało wykonane i jeszcze na dokładkę fakty te zostały przez Burmistrza trochę schowane. Jeśli nawet nie ukryte, to nie skierowane do Rady, by ta w swojej mądrości, jako gminny suweren, określiła, co z tym fantem zrobić, a zwłaszcza z pieniędzmi, które nań przeznaczono. Posłużę się moją interpretacją jednego przykładu (radni polemiści uważają, że jest ich więcej), by przedstawić sposób rozumowania stron. Otóż, Dom Włodarza miał otrzymać nową postać i funkcję. Tak było w planie na 2015 rok. Ale radni koncepcji nie przyjęli. Jak się okazało, miały być dwie lub nawet trzy, a zaprezentowano i odrzucono jedną. Skoro odrzucono, to nie można było wykonywać żadnych prac. Zaczęto więc starania o nową koncepcję, zakończone zresztą częściowym sukcesem, mianowicie studenci architektury Politechniki Poznańskiej opracują bezpłatnie nowy projekt, jako prace semestralne. Zatem zadanie oddalono w czasie, a przeznaczone na jego realizację pieniądze niejako zamrożono. Czekają na pozytywną decyzję Rady i stosowne pozwolenia. Radni polemiści uważają, że w takim wypadku Burmistrz powinna zgłosić Radzie ów problem i pozostawić jej decyzję, na jaki, inny, cel przeznaczyć te pieniądze w bieżącym roku. Burmistrz nie zgadza się. Uważa, że przeniesienie środków na następny rok jest zasadne, bowiem ta inwestycja doczeka się realizacji. Jak rozumiem, gdyby wydano te pieniądze na coś innego, trzeba by było w następnym roku planować po raz kolejny taki wydatek. Gdyby to był budżet zadaniowy, jak sugerował radny Bielawski, tak trzeba by postąpić. Ale nie jest, więc nie było takiej potrzeby. Z punktu widzenia mieszkańca wydaje się, że ważniejsze jest, czy Dom Włodarza jest potrzebny i czy w końcu zostanie z pożytkiem zagospodarowany. Radni opozycji twierdzą, że jest to wyłączna kompetencja Rady, by zadecydować, co w tej sytuacji zrobić, a decyzję Burmistrza uważają za uzurpację. Padł nawet zarzut o manipulację radnymi i ukrywanie przed Radą decyzji będących w jej wyłącznej kompetencji. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że to insynuacja. Tak można by polemizować długo. Spór rozstrzygnęło głosowanie za przyjęciem zarówno sprawozdań, jak i udzieleniem absolutorium Burmistrzowi. Ze zdziwieniem przyjąłem natomiast argumentację radnego Bielawskiego, że nie wnioskował o nieprzyjęcie sprawozdania Burmistrza przez RIO tylko dlatego, by nie tworzyć „na zewnątrz” wrażenia, że w mieście źle się dzieje, ale osobiście będzie przeciw udzieleniu absolutorium, jako demonstracja niezgody i forma skłonienia Burmistrza do refleksji. Sadzę, że trzeba jasno wyeksplikować, czy jest powód prawny, formalny, faktyczny do odrzucenia sprawozdania i wniosku o absolutorium. Tworzenie takiej dwuznaczności nie służy ani miastu, ani nie jest rozsądne.
Kosztowna plaża
Powstała, ku zadowoleniu korzystających z niej. Przedłużenie niejako do Lubonia poznańskiego pomysłu małżeństwa Łowżyłów stało się faktem. Być może znajdą tu podatny grunt również inne pomysły, jak Kontenerart, tramwaj wodny, wypożyczalnia motorówek itd. Na razie wiadomo, że wydano na plażę 50 tys. zł i to nie jest koniec kosztów. Na utrzymanie porządku i obsługę trzeba wydać jeszcze 28 tys. Z tego 7 tys. miesięcznie dla dwóch pracowników, czyli po 3,5 tys. zł. Beneficjentem tej kwoty dotacji z budżetu będzie LOSiR, który przejął zadanie utrzymania plaży w należytym stanie. Czy to dużo, czy mało, zależy od punktu widzenia i takie różnice były też w Radzie. Wiadomo, że zakres obowiązków obejmie prace porządkowe (łącznie z WC), wydawanie leżaków, pilnowanie bezpieczeństwa korzystających, zwłaszcza niedopuszczanie do zakazanej w tym miejscu kąpieli.
Kosztorys i interpelacja
Zupełnie niespodziewany koniec, a przynajmniej przełom, nastąpił w sprawie wyceny przebudowy tzw. łącznika LOSiR-u. Radny Bielawski podziękował za odpowiedź na interpelację w tej sprawie. Burmistrz i Rada Nadzorcza LOSiR-u zlecili ponowne skosztorysowanie, które potwierdziło zarzuty stawiane wielokrotnie przez radnego, podnoszone także w „WL”, dotyczące nierzetelności w wyliczeniach dokonanych przy tej inwestycji. Radny Bielawski komentując odpowiedź powiedział, że właśnie po to, by ją otrzymać, wnioskował wcześniej o powołanie specjalnej komisji Rady do wyjaśnienia narosłych wokół inwestycji zarzutów o nierzetelność. Nie odmówił też sobie komentarza, że Burmistrz twierdziła wcześniej, że stanowisko w tej sprawie jest nienaruszalne, zmianę odnotował więc z zadowoleniem.
Warto wierzyć obywatelowi?
Przy okazji śmieci, a właściwie ich odbioru, wyłonił się problem znacznie mniej poważny. Otóż deklarację, na podstawie której śmieci będą odbierane, składa właściciel, albo osoba faktycznie użytkująca nieruchomość, czyli może to być współwłaściciel, dzierżawca itd. Takich podmiotów zamawiających odbiór śmieci może być wiele. Jakie dokumenty powinni przedstawić, by przedsiębiorstwo odbierające odpady przyjęło zlecenie? Zapis regulaminowy przewiduje, że wystarczy właśnie złożenie deklaracji. Niektórzy radni mieli jednak wątpliwości. A co będzie, gdy ktoś skłamie i zadeklaruje wywóz z miejsca, którego zarządcą nie jest? Prawda, że to dość zabawne i dziwne. Bardzo małe jest u nas społeczne zaufanie. A po cóż miałby ów deklarować, że „produkuje” śmieci, gdyby tego nie robił. To przecież nielogiczne. Obywatel musi być poważnie traktowany przez państwo, także przez jego samorządy i inne publiczne instytucje. Skoro coś deklaruje, to musi obowiązywać domniemanie prawdziwości oświadczenia. Nie jest tu potrzebny żaden dokument potwierdzający. Deklarujący bierze odpowiedzialność za złożone, w tym wypadku, zamówienie usługi. Jeżeli będzie płacił za wywóz nie swoich śmieci – także! Niby proste, a jakie trudne do zrozumienia. Zaufanie w życiu publicznym odgrywa wielką rolę. Ułatwia życie, ogranicza ilość wydawanych zaświadczeń, kontrolę ich prawdziwości i całą tę urzędniczą mitręgę. Czyż nie będzie nam wszystkim lepiej, gdy uprościmy sobie codzienne kontakty z otoczeniem, także tym sformalizowanym?
Obserwator Luboński