Andrzejki z kowbojami
Na ranczo przy ul. Kwiatowej odbyła się 29 listopada zabawa andrzejkowa, zorganizowana przez członków kowbojskiego miasteczka oraz Grupę Taneczno-Westernową „Dallas Country”’. Goście mieli wiele możliwości, aby ten dzień spędzić miło i sympatycznie w scenerii Dzikiego Zachodu. Oprawę muzyczną zapewnił DJ Jack, który jest gospodarzem tutejszych imprez. Ze względu na nietypowe miejsce pamiętaliśmy o utworach country. Zmęczeni tańcem mogli odpocząć, siadając przy barze na drewnianym koźle z westernowym siodłem i zamówić kuflowe piwo u barmanki Doroty. Istniała możliwość składania dedykacji z wybranymi piosenkami dla swoich bliskich lub ukochanych. Ciekawi swojej przyszłości korzystali z przepowiedni i lania wosku. Bawiący się brali udział w konkurencjach, m.in. w przechodzeniu pod drążkiem w rytmie muzyki. Tancerze z „Dallas Country” wykonali pokaz artystyczny, połączony z nauką tańca dla publiczności. Hulanka trwała do białego rana.
Kowbojska Wigilia
20 grudnia obchodziliśmy klubową Wigilię. Ozdabialiśmy choinkę. Jak nakazuje tradycja, kowboje w obecności szeryfa zdawali broń. Rozpoczęliśmy śpiewaniem pastorałek i kolędowaniem u gospodarzy odpowiedzialnych za drewniane, westernowe budynki oraz ich świąteczne udekorowanie. Częstowali nas winem i słodkościami. Złożyliśmy wizytę w biurze szeryfa, sklepie, placówce pocztowej, banku, hotelu, „Barze u Grabarza” połączonym z ogródkiem sportowym „Mexico”, kuźni oraz stajni zamieszkałej przez zwierzęta. Następnie pastor Windy Jack zaprosił wszystkich do kościoła na improwizację mszy świętej, oddającej rodzinną i przyjacielską atmosferę świąt Bożego Narodzenia. Podziękował za działalność charytatywną na rzecz naszego małego Dzikiego Zachodu. W saloonie dzieliliśmy się opłatkiem, składając sobie życzenia. Te święta darzymy wielkim szacunkiem i sentymentem. Przed przystąpieniem do wieczerzy, burmistrz miasteczka Jack podziękował za naszą przyjaźń i lojalność, która stanowi fundament istnienia klubu „Północ-Południe”. Czekaliśmy na pierwszą gwiazdkę, a także wypatrywaliśmy sań zaprzężonych w renifery powożonych przez świętego Mikołaja. W końcu doczekaliśmy się jego odwiedzin. Przybył z prezentami i miłym uśmiechem na twarzy. Usiadł w bujanym fotelu i wraz z aniołkiem rozdawał prezenty. W tym roku był łaskawy. Przy wymierzaniu rózg pamiętał o wszystkich naszych zasługach i dobrych uczynkach.
Zbigniew Henciel