Od zawsze mieszkam w Luboniu. Pracuję w Poznaniu, ale żywo interesuję się sprawami naszego miasta i jego mieszkańców. Zawsze pochwalam wszelkie inicjatywy władz Lubonia, które zmierzają do promowania i uhonorowania osób działających na rzecz miasta i społeczności lokalnej. Za dobrą inicjatywę uznałem ogłoszenie przed 4 laty konkursu „Siewca Roku”. Ucieszyłem się, że miasto nie zapomniało o wolontariuszach oraz innych osobach działających na rzecz mieszkańców, zatrudnionych także w samorządzie lub w placówkach podległych Urzędowi Miasta i wreszcie zdecydowało się aktywnych i oddanych sprawom wyróżniać oraz nagradzać.
Jednak kolejne edycje miejskiego konkursu „Siewca Roku” otworzyły mi oczy na pewne sprawy, zmusiły do refleksji i spostrzeżeń, z którymi chciałbym się podzielić.
Jak wspomniałem, sam konkurs jest w stu procentach trafny, rozumiem pomysł i ideę, ale nie do końca trafiony jest sposób jego wykonania. Byłem gościem lubońskiej Gali „Siewcy Roku” 2013. Przyznaję, że ogłoszenie na niej werdyktu kapituły wywołało nie tylko moje zdziwienie, ale również szmer niezadowolenia wielu uczestników gali. Mój stosunek do niej był mocno krytyczny. Tuż po zakończeniu imprezy szykowałem się do zadawania kapitule konkursu pytań o to, dlaczego tak szczytna idea została wypaczona. Zgodnie z regulaminem, celem konkursu jest promowanie i uhonorowanie osób mających w danym roku wpływ na życie: kulturalne, publiczne, gospodarcze i sportowe. Kandydatów mogą zgłaszać mieszkańcy, osoby prawne i organizacje, w 4 kategoriach: „kultura”, „życie publiczne”, „sport” i „biznes”. Regulamin regulaminem, a życie pisze swój scenariusz.
Aby cel został osiągnięty i konkurs należycie funkcjonował w późniejszych latach, moim zdaniem, należałoby zmienić regulamin, aby w swoich założeniach uwzględniał jasne i czyste kryteria zgłaszania kandydatów i ostatecznie wyłaniania nominowanych a później laureatów. W szczególności:
– Sposób głosowania – dotychczas mieszkańcy nie mieli żadnego bezpośredniego wpływu na dokonywane wybory. Można wprowadzić głosowanie poprzez wysyłanie SMS-ów na poszczególnych kandydatów lub wypełnianie kuponu konkursowego zamieszczonego np. w „Wieściach Lubońskich” (rozmawiałem z redaktorem naczelnym i chętnie bezpłatnie zrealizuje ten pomysł).
– Kryteria nominowania – jak sama nazwa mówi, Siewcą Roku wyłącznie powinny być osoby, które wyróżniły się na rzecz społeczności lokalnej za dany rok, a nie za całokształt działalności, co obecnie, niestety, jest regułą. Ponadto, jeżeli w danej kategorii zostanie zgłoszony tylko jeden kandydat, to należy odstąpić od nominowania (jeden kandydat to nie jest wybór, bo gwarantuje wyróżnienie). Także, jeśli zgłoszeni kandydaci w danej kategorii są wątpliwi, to można odstąpić od wyboru! Nie będę rozwijał tego wątku, nie chcę nikogo wymieniać, ale w Luboniu mówi się głośno o niektórych Siewcach za 2013 r.
– Przedstawianie sylwetek osób nominowanych – winno być właściwe, w pełni oddające dokonania utytułowanego (zawód, tytuły naukowe, osiągnięcia z wyeksponowaniem danego roku, praca społeczna itd.). Odnosi się wrażenie, że dotychczasowy opis dokonań nominowanych na stronie Urzędu Miasta i w „Wieściach Lubońskich” był szczątkowy i zbyt ogólnikowy, a nawet spłycał dokonania niektórych.
– Skład kapituły konkursu – do kapituły winny być powoływane osoby posiadające wiedzę na temat tego, co kto robi w mieście na rzecz mieszkańców oraz obdarzone autorytetem publicznym np. członkowie Rady Miasta lub organów Urzędu, a laureaci poprzednich konkursów jedynie jako osoby z głosem doradczym (nie wiążącym jak to jest obecnie). Może doprowadzić to do absurdów, że wybierać będą się koledzy i znajomi.
– Pośmiertne nominacje – nie chcę uchodzić za bezwzględnego krytyka, który kwestionuje spuściznę i dokonania osób zmarłych – zasłużonych dla Miasta, jednak uważam, że „Siewca Roku” powinien być wyłącznie zarezerwowany dla żyjących. Rozmawiam z ludźmi i nie jestem odosobniony w ocenie, że ktoś został Siewcą, bo umarł. Tu z natury stosuje się odmienne kryteria. Niezręcznie czułby się chyba każdy, kto „wygrałby” z nieboszczykiem. Dlatego takich sytuacji nie ma. Można wprowadzić specjalną kategorię – „Siewca, który odszedł”. Tutaj wyjątkowo nie musiałby być tylko jeden laureat i brać pod uwagę można (a nawet należy) całokształt działalności. Uhonoruje i doceni się w ten sposób, ku potomności tych, o których warto pamiętać.
– Rozszerzenie Należy też zadbać o rozwinięcie wachlarza nagród dla osób zasługujących na uznanie, wprowadzając do istniejących wyróżnień i odznaczeń: medal „Zasłużony dla Miasta Luboń”, „Honorowy Obywatel Miasta Luboń”, „Siewca Roku”, „Stypendysta Miasta” na przykład dodatkowo – „Społecznik Roku”, „Wolontariusz Roku” itp.
Pozostaje mieć nadzieję, że twórcy tak prestiżowej i pięknej nagrody wyciągną wszystkie „za” i „przeciw” tej wypowiedzi, w trosce o dobrą jakość przyznawanych honorów w przyszłości. Proszę też czytelników „Wieści Lubońskich” o dalsze, inne komentarze do poruszanej przeze mnie sprawy.
LUBONIANIN
(dane personalne znane redakcji)
Opublikowano”Wieści Lubońskie” kwiecień 2014