Kto przeciw? Nie widzę!
Jak w piosence Jacka Kleyffa marszałek sejmu, tak tu Przewodnicząca Rady, wielokrotnie mogła ogłosić, że sprzeciwów „nie widzi”. Wyjątkowa jednomyślność i zgoda nie wynikały jednak, jak sądzę, z bezwolności, ale z oczywistości i jasności podejmowanych decyzji. To dobrze, że o głosowaniach nie decyduje przynależność radnego, a merytoryczne powody. Mamy w Polsce powszechnie do czynienia ze szkodliwym i żenującym brakiem umiejętności przyznania racji „nie swoim”, nawet w sprawach oczywistych. Stąd często sprzeciw wobec niepodważalnie słusznych racji politycznej konkurencji. To nie tylko głupie, ale też niszczące i niezrozumiałe w kategoriach dobra wspólnego. Tam gdzie nie ma powodu do sporu, nie warto go szukać na siłę. Brawo zatem dla radnych Lubonia. Na marginesie odnotujmy rzadki w Radzie inny spór, między zwykle jednomyślnymi radnymi, Samulczykiem i Bielawskim, ale o tym będzie trochę dalej.
Korcz przeprosił
Robert Korcz, niewątpliwie najaktywniejszy mieszkaniec, stały uczestnik obrad sesyjnych i w komisjach, przeprosił za słowa, jakie padły pod adresem między innymi radnego, na ostatniej sesji. Przeprosiny skierował do wszystkich, którzy poczuli się obrażeni i opuścił salę. Przyjęto je z satysfakcją i zadowoleniem, jak się zwykle mawia. Mam nadzieję, że Robert Korcz będzie nadal czynnym uczestnikiem miejskiego życia obywatelskiego.
Śmieci to dobry interes
Kosztują za dużo. Tak sądzą na pewno mieszkańcy i tak wylicza miasto. Dopłata do ich utylizacji jest zbyt spora. Stąd próba wymuszenia selektywnej zbiórki odpadów, która spowoduje obniżenie kosztów. To jest w Europie standard, u nas wciąż trudny do wprowadzenia. To może być nasz wkład osobisty w ratowanie świata, przed zniszczeniem i degradacją, „utopieniem” go w śmieciach. Nawet, jeśli mamy świadomość, że nasza pozytywna działalność dotyczy tylko części świata i to znikomej. Przecież kropla drąży skałę. Dobrze, że selekcjonowanie śmieci jest troską miast i niechby stało się dumą mieszkańców. Temu służą uchwalone cenniki, nowe stawki, także ulgi, w tym dla „Dużych Rodzin”, nowe wzory deklaracji itd., nowe też ceny za opróżnianie szamb.
Zmiany w planach zagospodarowania?
Cztery decyzje Rady, wszystkie prawie jednogłośnie podjęte. Bez wątpliwości, na wniosek zainteresowanych właścicieli. Takie zmiany zawsze budzą pytanie o powód ich wprowadzania, w czyim interesie? Uzasadnienia brzmiały logicznie i przekonały radnych. Podobnie jak w Komisji Komunalnej. Nie było sprzeciwu. Po przejściu stosownej procedury umożliwią właścicielom planowane inwestycje. Czy zostaną po drodze oprotestowane – zobaczymy.
Zmiany w uchwale budżetowej
To już tradycja. Co miesiąc radni uchwalają konieczne zmiany w budżecie i pochodnych dokumentach, na przykład w Wieloletniej Prognozie Finansowej. Zmiany wymusza życie, czasem zmiana ustawy, czasem inne okoliczności. Czy to źle? Myślę, że normalne. Życie miasta jest dynamiczne, nie wszystko można przewidzieć. Byleby zmiany służyły dobru mieszkańców, no i żeby nie odstawały znacznie od planów i wcześniejszych decyzji. Każdej gminie służy bowiem stabilizacja, ale też niezbędna elastyczność i dopasowywanie planów do rzeczywistości. Wszak budżet nie jest nienaruszalnym dogmatem, jeśli wymaga tego dobro gminy lub zmiana warunków od miasta niezależna.
Wydatki niewygasające
To takie, które miały być zrealizowane w bieżącym roku, a będą w następnym i już teraz rezerwuje się na nie pieniądze, by ich nie wydać, na co innego (patrz: tabela). Większość (2 048 378 zł) dotyczy 9 zadań prac projektowych, inwestycji – 1 170 391 zł (2 zadania). I tu miał miejsce spór między radnymi Markiem Samulczykiem i Jakubem Bielawskim. Ten pierwszy uznał, że jeszcze zbyt wcześnie na taką decyzję Rady, a miasto powinno do końca roku czynić starania o wypełnienie założeń budżetu i wydanie zaplanowanych pieniędzy. Natomiast drugi zgadzał się z interpretacją burmistrz i skarbnika, że warto już dokonać takiego zabiegu, który ułatwi bezpieczne zaciąganie zobowiązań na rok następny. Kto ma rację? To wynika właśnie z owej różnicy podejścia do budżetowych zapisów. Czy konsekwentnie wykazywać burmistrzowi zaniechania w ich literalnej realizacji, czy też lepiej ułatwiać skuteczną realizację tych zobowiązań. Bliższa jest mi ta druga „filozofia” myślenia o pragmatyce samorządowej. Niewiele jest pożytku z formalnej satysfakcji, płynącej z udowodnienia, że budżet nie został wykonany w skrupulatnej zgodzie z planowanym kalendarzem, wtedy, gdy obiektywne są przyczyny lub konieczności jego dostosowania do realiów życia.
Bez przetargu
Jednomyślnie, także racjonalnie, przeszły w głosowaniach zgody na bezprzetargowe przedłużenie najmu lokali, wykorzystywanych od lat przez tych samych najemców, do celów publicznych. Temat dotyczy głównie lokali w budynku przychodni przy ul. Poniatowskiego 20 oraz punktu zlewczego przy ul. Dębieckiej, którego użytkownikiem jest Aquanet.
Ulica Miłosza
Rada Miasta potwierdziła decyzję Komisji Komunalnej z 2009 r. o nadaniu ulicy nazwy Czesława Miłosza (przedłużenie ul. Mazurka za Chudzickiego). Noblista doczekał się patronatu w Luboniu i jednocześnie doczekała się realizacji uchwała sprzed lat. To bardzo dobrze świadczy o Radzie szanującej ciągłość w podejmowaniu decyzji poprzedników. Tak powinna działać rada w wielu sprawach, większego kalibru. Warto w tym kontekście wspomnieć, że Luboń czeka jeszcze wymuszona ustawowo zmiana nazw innych ulic, które IPN uzna za konieczne do zmiany. Temu poświęcamy więcej miejsca w tym numerze „WL” (czytaj na str. 2 i dalej)
Podatki w dół
To jest „zasługa” deflacji, zgodnie z rozporządzeniem ministra finansów. Wprawdzie różnice są groszowe, ale konieczne były do uchwalenia.
Statut młodzieżowców
W „konstytucji” Młodzieżowej Rady Miasta zmieniono kilka zapisów poprawiono błędy, wszystko po to, by dokument lepiej służył działalności tego ważnego, jak podkreślano, ciała doradczego dla Burmistrza.
Dom Włodarza
Uznany, przez konserwatora i nadzór budowlany, za nie nadający się do remontu, musi być całkowicie rozebrany. I tak zniknie materialna pamiątką po hrabim Auguście Cieszkowskim, człowieku wielce zasłużonym, nie tylko lokalnie. Bardzo interesująco mówiła o nim na sesji burmistrz Małgorzata Machalska. Kompetentny i trochę emocjonalny głos, w najlepszym rozumieniu słowa, pokłon dla tradycji i wielkich postaci historycznych, mających ogromne zasługi dla tych ziem. Stąd ambicja odtworzenia, w nowoczesnej aranżacji, ich miejscowych śladów. Projekty czekają na urzeczywistnienie. Czy będą zrealizowane i kiedy, zależy od pozyskanych na ten cel pieniędzy. W konkursach o nie będzie trudno walczyć, głównie z powodu konieczności budowania od nowa. Mają więc mniejsze szanse niż nadające się do remontu i lepiej zachowane pałace wielkopolskie. Ale upór miasta i determinacja może przynieść w końcu pożądany rezultat. Jeśli nie, jest wola budowy obiektu ze środków własnych gminy, co z pewnością oddali ją w czasie. To warte zachodu, godne pochwały ocalanie od niepamięci ważnych ludzi i idei, stanowiących o naszej tożsamości. Na marginesie odnotowano udział w ratowaniu autentycznych pamiątek z ruiny Domu Włodarza, przez redaktora P.P. Ruszkowskiego. To także ważna, postawa wobec przeszłości i teraźniejszości.
Podziękowania mogą zaskoczyć
Radni Paweł Andrzejczak i Jakub Bielawski podziękowali burmistrzom i Komisji Komunalnej za kompetentnie przygotowane i przeprowadzone obrady decydujące o przyszłorocznych inwestycjach na ulicach Lubonia. Tym bardziej jest to godne odnotowanie, że spodziewano się raczej wielu sporów i kontrowersji, także przy czynnym udziale mieszkańców. Tymczasem, co słusznie zauważyli dwaj radni, przejrzysta koncepcja, dobrze uzasadniona, spowodowała, że ten drażliwy temat nie stał się zarzewiem konfliktu. Warto zauważyć, że pochwała ze strony radnego Bielawskiego, spowodowała trochę zdziwienia, bowiem jest znany z krytycznych ocen burmistrzów i radnych. Tym bardziej jest cenna dla autorów wspólnego, zgodnego procedowania w tej arcyważnej dla mieszkańców sprawie.
Obserwator Luboński