Mieszkańcy pytają
kandydaci na Burmistrza odpowiadają
W czerwcowym numerze „Wieści Lubońskich” zaproponowaliśmy mieszkańcom bezpośredni udział w bliższym poznawaniu kandydatów na Burmistrza poprzez zadawanie im pytań za naszym pośrednictwem. Czytaj>> Dziś kolejny ich zestaw. Zapraszamy do przesyłania następnych. Najciekawsze będziemy przekazywali kandydatom, prosząc o możliwie krótkie, rzeczowe odpowiedzi. Ponadto zachęcamy Państwa do polemik z kandydatami na poruszane przez nich kwestie. Będziemy preferować dyskusje o Luboniu – konkretne, merytoryczne, na argumenty. Mamy nadzieję, że ta nasza skromna pomoc w budowaniu jawności i otwartości życia publicznego umożliwi Państwu lepsze poznanie kandydatów. Tym świadomiej dokonamy jesienią wyboru najlepszego Burmistrza dla Lubonia. Korzystajmy z tej okazji!
Pytania do wszystkich kandydatów:
Hanna S.: Jak Państwo zamierzają sfinalizować założenia Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego „Luboń-Centrum”, by NCL (Nowe Centrum Lubonia – przypis red.) zaczęło być faktycznie śródmieściem Lubonia, a nie powodem do wstydu dla miasta?
Małgorzata Machalska: Realizacja Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego „Luboń – Centrum” wymaga budowy odwodnienia, ulic, parkingów, ścieżek, chodników i oświetlenia. Pierwsze prace zmierzające w tym kierunku zostały już wykonane: sporządzono projekt budowy ul. Wschodniej i al. Jana Pawła II; w najbliższym czasie zostanie ogłoszony przetarg na budowę kanału deszczowego w ul. Cieszkowskiego, co jest niezbędne do docelowego podłączenia odwodnienia NCL do kanału deszczowego w ul. Dworcowej. Następnym krokiem musi być budowa ul. Wschodniej. Na początku bieżącego roku zlecono projekt kanału sanitarnego na odcinku od ul. Kopernika do skrzyżowania z al. Jana Pawła II. Miasto pośredniczyło w rozmowach firmy Aquanet z deweloperem, który wcześniej wybudował kanał sanitarny. Aktualnie jest on inwentaryzowany przez Aquanet i po zakończeniu tego etapu nasz projektant będzie mógł kontynuować prace. Zdaję sobie sprawę z tego, że kwestia budowy dróg jest dla mieszkańców NCL bardzo ważna. Ze spotkań z mieszkańcami wiem, że oczekują budowy ulic Wschodniej i Jana Pawła II z pierwszeństwem przed ulicami o wiele starszymi i dłużej „oczekującymi w kolejce”. Pomocnym dokumentem mówiącym o tym, które ulice, w jakim czasie mamy wybudować będzie nowa hierarchizacja ulic, którą miasto musi przygotować. Chcąc być w porządku wobec wszystkich mieszkańców, nie mogę nie dostrzegać brakujących ulic w innych rejonach miasta. Jest to duża bolączka Lubonia, z której zdaję sobie sprawę. Wszystkie te inwestycje będą realizowane w miarę posiadanych przez miasto środków oraz z pierwszeństwem inwestycji już wstępnie przygotowanych do realizacji, tj. posiadających projekt, pozwolenia na budowę, itp. Będę zabiegała o dofinansowanie budowy tych ulic również ze środków zewnętrznych – krajowych i europejskich.
Marek Samulczyk: Największym problemem Nowego Centrum Lubonia jest brak infrastruktury drogowej: chodników i dróg. Brak oświetlenia drogowego to doskonała przykrywka dla złodziei samochodów, którzy bezkarnie działają pod osłoną nocy. To także brak poczucia bezpieczeństwa dla mieszkańców. Konieczna jest organizacja komunikacji miejskiej dla mieszkańców tej części miasta. Aby NCL było faktycznie śródmieściem naszego miasta musimy ponieść wiele kosztownych inwestycji. Dlatego należy być bardzo dobrze do nich przygotowanym. W pierwszej kolejności będę współpracował ze Starostwem Poznańskim, aby ciąg ulic: Żabikowska-Sobieskiego-Kręta był drogą powiatową. Wówczas ul. Wschodnia będzie miała połączenie z drogą wyższej kategorii, co znacząco ułatwi nam pozyskanie funduszy zewnętrznych na budowę potrzebnej na tym terenie infrastruktury drogowej. Plan zagospodarowania przestrzennego „Luboń Centrum” przewiduje zabudowę mieszkaniową wielorodzinną. Tereny NCL należą do prywatnych właścicieli, jedynie działka przeznaczona pod budowę ratusza należy do Miasta. Obecnie trwa procedura zmiany przeznaczenia tego terenu w planie miejscowym, tak aby mieszkające na osiedlu dzieci mogły cieszyć się placem zabaw. Wniosek o zabezpieczenie środków na ten cel w budżecie na 2014 r. złożyłem w ubiegłym roku.
Tadeusz Warmuz: Ujęte w Miejscowym Planie Zagospodarowania Przestrzennego „Luboń Centrum” tzw. NCL (Nowe Centrum Lubonia) wymaga rozwagi, współdziałania wielu grup i kręgów społecznych oraz kompleksowego spojrzenia na zagadnienie przez nową radę .Temat NCL nie jest przecież nowy i, jak wiem, nie schodzi z pola widzenia istniejącej rady. Zasadnym wydaje się zaangażowanie w ten projekt środowiska urbanistów, projektantów i samych mieszkańców. Decydujące znaczenie będą jednak miały środki finansowe pozyskane na realizację wybranego projektu. Można rozważać partnerstwo publiczno-prywatne. Problemem dodatkowym jest brak utwardzenia ulic przyległych do placu, infrastruktury podziemnej i naziemnej oraz wytyczenia dróg. Skala zadań wymaga systematycznego planowania środków finansowych w kolejnych budżetach Miasta oraz pozyskiwania środków unijnych. Działania takie wymagają czasu. Dlatego właściwym wydaje się wystąpienie do mieszkańców z propozycją tymczasowego zagospodarowania placu i włączenie się mieszkańców w jego uporządkowanie z realną pomocą Miasta.
Roman H.: Luboń jest miastem, gdzie ciągle jest wiele nazw ulic, które uznać można ulicami hańby. Np. ul. 22 Lipca, Małgorzaty Fornalskiej, Hibnera itd. są pozostałością czasów komunistycznych, a okoliczności czy postacie niegodne bycia ich patronami. Przez ostatnie 20 lat samorządów nie zmieniono chyba żadnej z nich. Co ma Pani/Pan zamiar zrobić z tym problemem?
Małgorzata Machalska: Cenię rzetelne podejście do historii i uważam, że nazwy ulic nie powinny upamiętniać osób, organizacji, wydarzeń i dat, które symbolizują system komunistyczny lub inny system totalitarny. Nie zgadzam się jednak z tym, aby obciążać jedynie mieszkańców i samorządy kosztami związanymi z przeprowadzanymi zmianami nazw ulic. Pociągają one bowiem za sobą konieczność zmiany szeregu dokumentów (dowód osobisty, prawo jazdy, dowód rejestracyjny), dla podmiotów gospodarczych – obowiązek uaktualnienia danych w urzędach (US, GUS, ZUS, KRS), zmiany wizytówek, papieru firmowego, szyldów, reklam, stron internetowych. Poniesienia kosztów przejazdów, fotografii, telefonów i korespondencji, kosztów utraconych zarobków czy dodatkowej pracy. Widzę rozwiązanie w uchwaleniu przez Sejm ustawy o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej, której senacki projekt wpłynął do Sejmu ponad rok temu i nadal trwają nad nim prace w komisjach. Zgodnie z projektem tej ustawy, przynajmniej częścią kosztów ewentualnych zmian, tj. kosztów wymiany dokumentów, mieszkańcy nie byliby obciążani. Mogliby również posługiwać się dokumentami z dotychczasową nazwą ulicy do końca daty ważności danego dokumentu. Ustawa nie rozwiązałaby jednak wszystkich problemów, dlatego ewentualne zmiany musiałyby odbywać się przy poparciu lub przynajmniej zrozumieniu mieszkańców danych ulic. W tym zakresie widzę duże zadanie dla samorządu pomocniczego i jego rolę w aktywizowaniu i szerzeniu wiedzy wśród mieszkańców.
Marek Samulczyk: Problemem tym zajmowała się już Rada Miasta kilka lat temu. Do mieszkańców poszczególnych ulic wysłano ankiety w celu poznania ich opinii w tym temacie. 95% właścicieli nieruchomości wypowiedziało się negatywnie – nie chcieli zmiany nazwy ulicy. Zapewne ich decyzja na „nie” związana była z koniecznością wymiany wszystkich dokumentów, co wiąże się z kosztami i czasem na załatwienie urzędowych spraw. Jednakże, gdyby taka inicjatywa pojawiła się ponownie, na pewno będę ją rozpatrywał. Nie chciałbym jednak narzucać mieszkańcom zmian, stawiam na wypracowanie wspólnego stanowiska i sposobu działania.
Tadeusz Warmuz: Temat poruszony przez Pana nie jest nowy. Zgadzam się z jego tezą i popieram. Mam świadomość kosztów związanych z jego wdrożeniem w życie. Wykonanie takiej pracy ze zmianą ulic widzę w rozłożeniu na lata. Moja propozycja to zmiana jednej ulicy w ciągu jednego roku. Polska ma wielu wybitnych patriotów zasłużonych swoimi osiągnięciami i przykładami, które mogłyby sławić nasze ulice.
Katarzyna K.: Pytanie, które daje czytelnikom (wyborcom) pojęcie o zdolnościach kierowniczych i doświadczeniu w polityce personalnej, co, uważam, nie tylko dla mnie, jest bardzo istotną cechą przyszłego burmistrza – Iloma ludźmi w swojej karierze zawodowej kierowaliście Państwo bezpośrednio oraz ilu zatrudnialiście pracowników w swoich firmach?
Małgorzata Machalska: W dotychczasowej pracy zawodowej kierowałam bezpośrednio grupą kilkuosobową. Pracując w Departamencie Zarządzania Ryzykiem Kredytowym w centrali BZWBK SA w Poznaniu, byłam przewodniczącą rad wierzycieli w bankowych postępowaniach ugodowych, prowadzonych przez bank oraz przewodniczącą rady nadzorczej spółki, w której bank był jednym z udziałowców. W pracy społecznej kierowałam pracą rad rodziców, a będąc członkiem zarządu stowarzyszenia zajmującego się osobami niepełnosprawnymi, kierowałam grupami do 30 osób. Prowadzę jednoosobową działalność gospodarczą. Fakt, że nie zatrudniam pracowników ułatwi mi zawieszenie działalności w przypadku wyboru na stanowisko burmistrza.
Marek Samulczyk: W swojej karierze zawodowej, pełniąc stanowisko Kierownika Magazynu Głównego, nadzorowałem pracę kilkunastu osób. Będąc Kierownikiem Transportu kierowałem (w zależności od zatrudnienia w firmie) kilkunastoma do kilkudziesięcioma ludźmi. W swojej firmie współpracowałem z kilkunastoma osobami.
Tadeusz Warmuz: W moim Biurze Projektów zatrudniam od 3 do 5 osób. W pracy na budowach kieruję zespołami od 8 do 18 osób i więcej. Przez lata pracy jestem w ciągłym ruchu między: urzędami, biurem projektów a budową.
Pytania indywidualne
Katarzyna K. – pytanie dla M. Machalskiej: Wielokrotnie wypowiada Pani stwierdzenie „wprowadzałam spółki na giełdę”. Co to oznacza, jakie to są firmy i na czym konkretnie poległa Pani rola?
Małgorzata Machalska: Mówiąc, że „zajmowałam się wprowadzaniem spółek na giełdę” miałam na myśli mój udział w pracy renomowanej poznańskiej kancelarii prawnej w procesach wprowadzania papierów wartościowych na rynek podstawowy Giełdy Papierów Wartościowych oraz do alternatywnego systemu obrotu – Rynku NewConnect. Zajmowałam się analizą prawną przedsiębiorstw, doradztwem przy budowie struktur korporacyjnych spółek – ich przekształcania, struktur wewnętrznych, statutów i uchwał organów spółek (Stelmet SA). Współpracowałam przy opracowywaniu dokumentacji niezbędnej w postępowaniu przed Giełdą, Komisją Nadzoru Finansowego i Krajowym Depozytem Papierów Wartościowych – sporządzałam części prawne dokumentów informacyjnych i prospektów emisyjnych. Uczestniczyłam w postępowaniach w sprawie wprowadzenia do obrotu na Rynku NewConnect spółek Blumerang Pre Ipo SA, dla której kancelaria była Autoryzowanym Doradcą i R&C Union SA i świadczyła usługi doradztwa prawnego przy współpracy z DM BZWBK SA.
Andrzej N. – pytanie dla M. Machalskiej: Jak chce Pani już w tym roku zrobić park?
Małgorzata Machalska: Rzeczywiście, zamierzam jeszcze tegorocznej jesieni doprowadzić do utworzenia parku pomiędzy ulicami Fabryczną, Konarzewskiego, oraz Prusa i Żeromskiego. Pisałam o tym w lipcowym wydaniu „WL”. Jest to możliwe przy niewielkich nakładach finansowych, gdyż teren jest własnością miasta, rosną tam drzewa wiśniowe i orzechy, stąd nie ma potrzeby nowych nasadzeń. Konieczne jest przycięcie gałęzi i chaszczy. Wystarczy wytyczyć alejki, postawić ławki, kosze na śmieci. Stosowny wniosek, o zabezpieczenie środków finansowych na te prace, został przeze mnie złożony do Burmistrza Miasta. Będzie to wspaniałe miejsce do zabaw i odpoczynku. Rozmawiałam już z okolicznymi mieszkańcami oraz z przedstawicielami Lubońskiej Pozytywki – Strefa Aktywnych Rodziców, którzy chętnie przyłączą się do urządzania parku. Na sobotę, 6 września br. od godz. 16 planujemy wspólną akcję porządkowania „Wiśniowego Sadu”, na którą wszystkich serdecznie zapraszam.
Katarzyna K. – pytanie do M. Samulczyka: Uprawiał Pan pieczarki. Jaka była to skala przedsięwzięcia, czyli ile średnio w jednym sezonie produkował Pan grzybów i kto był odbiorcą?
Marek Samulczyk: O sukcesie mojej firmy świadczy fakt, że działalność prowadziłem przez 30 lat. Informacje, o które Pani prosi, to tajemnica handlowa, tak więc trudno, abym podawał do publicznej wiadomości listę odbiorców, ceny produktów czy ilość wyprodukowanych grzybów. Zapewniam Panią, że odpowiedni organ, jakim jest Urząd Skarbowy, wie wszystko o mojej działalności i nie ma do niej żadnych zastrzeżeń. Liczę w przyszłości na merytoryczne pytania związane z samorządem i stanowiskiem, na które kandyduje.
Andrzej N. – pytanie do M. Samulczyka: Pisze Pan, że jego wcześniejsza działalność gospodarcza ma przełożyć się na efektywne zarządzanie miastem. Proszę więc o informację jaka to była działalność. Moi znajomi kupowali bowiem, za pośrednictwem pana Samulczyka auto z Niemiec, nie byli do końca zadowoleni. A w Internecie znalazłem jedynie informację na temat firmy – Uprawa Pieczarek Marek i Teresa Samulczyk (PKD: Uprawa warzyw, włączając melony oraz uprawa roślin korzeniowych i roślin bulwiastych). Jak ma się to przełożyć na sprawne zarządzanie miastem i lepsze burmistrzowanie?
Marek Samulczyk: Każdy, kto prowadzi działalność gospodarczą doskonale wie, jak dobrze musi być zorganizowany, aby zapewnić byt swojej rodzinie oraz współpracownikom. Prowadzenie własnej firmy uczy ciężkiej pracy, uczy jak dobrze gospodarować czasem swoim i innych, uczy zarządzenia współpracownikami, radzenia sobie w trudnych sytuacjach, planowania inwestycji, racjonalnego gospodarowania finansami oraz szacunku do pieniędzy – to wszystko chcę przenieść do lubońskiego magistratu. Zgromadzone doświadczenie zawodowe oraz samorządowe pozwoli mi być bardzo dobrym burmistrzem. Zgodnie z informacją, jaką znalazł Pan w Internecie oraz jaka była publikowana w „Wieściach Lubońskich”, prowadziłem firmę zajmującą się uprawą i dystrybucją pieczarek, m.in. na rynki zachodnie. Nigdy nie pośredniczyłem w zakupie samochodu z Niemiec – najprawdopodobniej chodziło o innego pana Samulczyka.
Katarzyna K. – pytanie do T. Warmuza: Które obiekty, głównie w Luboniu, budowała Pańska firma, jaki był to wkład pracy lub finansowy, ile w tym było mieszkań, obiektów handlowych itd. oraz czy ma Pan tam (lub rodzina) jakieś udziały lub mieszkania?
Tadeusz Warmuz: Moja firma jest typowym biurem projektowym. Wykonuję projekty indywidualne, adaptacje, projekty budynków jednorodzinnych, wielorodzinnych o różnej zabudowie, handlowe, usługowe, magazynowe, dla służby zdrowia itp. Zazwyczaj jestem głównym projektantem takich obiektów. Na zlecenie inwestorów projektuję, prowadzę uzgodnienia i w oparciu o pełnomocnictwa występuję do Starostwa Powiatowego o wydanie pozwolenia na budowę. W ramach posiadanych uprawnień w trakcie realizacji inwestycji często sprawuję nadzór autorski. W 20-letniej pracy projektanta realizowałem większe projekty również w zespołach projektowych na terenie całego powiatu poznańskiego, nie wyłączając miasta Poznania. Pracując dla inwestorów na terenie Lubonia wykonałem wiele projektów budynków w tym nowe, rozbudowy, nadbudowy, przebudowy itp. Szacuję, że budynków (mieszkań) oddanych do użytku było ok. 350, a obiektów handlowych, usługowych i pozostałych powyżej 200. Nie uczestniczę kapitałowo w realizacji zaprojektowanych obiektów. Zarówno ja, jak i moja rodzina nie posiadamy żadnych udziałów w nieruchomościach komercyjnych lub obiektach mieszkaniowych wielorodzinnych zrealizowanych w Luboniu w oparciu o moje projekty.
Andrzej N. – pytanie do T. Warmuza: Po co plac zabaw przy ul. Czajczej, skoro obok – przy ul. Skośnej – jest już duży plac zabaw?
Tadeusz Warmuz: Sprostowanie. Istotnie, plac zabaw położony jest przy ul. Skośnej.
Dane personalne pytających do wiadomości redakcji.
Opublikowano w miesięczniku „Wieści Lubońskie” 08-2014